Ujawniono prawdę o prestiżowych produktach Markle. Domowa bajka prysła
Meghan Markle stworzyła markę As Ever i usiłuje sprzedawać produkty jako luksusowe, stworzone z domowego przepisu, jaki sama opracowała. Brytyjska prasa odkryła jednak prawdziwe okoliczności i miejsce, w jakim powstają herbaty, kwiatowe posypki i owocowe smarowidła. Nie ma już wątpliwości, że wizerunek firmy księżnej był jedynie bajkową fasadą.
Meghan Markle została najpierw skrytykowana na kiczowatość i naiwność jej nowego programu dla Netflixa. Mimo kiepskich opinii format okazał się jednak marketingowym hitem. Teraz żona księcia Harry'ego pomnaża majątek dzięki marce osobistej As Ever.
Z oferowanymi przez nią produktami jest podobnie jak z serialem Netflixa - choć są bardzo drogie i nie brakuje nieprzychylnych opinii o ich jakości, to sprzedają się na pniu. Niedawno w ofercie znalazła się kolekcja na lato, a w niej miód z kwiatów pomarańczy i smarowidło morelowe. I choć kolejna ekspertka nie miała wątpliwości, że owocowa pasta ma rozczarowujący skład, także i te towary od dawna są już wyprzedane.
Na jaw wyszły jednak bardzo żenujące fakty, dotyczące prawdziwego oblicza marki Meghan. Cały wizerunek As Ever ma kojarzyć się z domowymi recepturami i składnikami pochodzącymi ze słonecznej Kalifornii, co widać w promocyjnych zdjęciach i nagraniach. Prawda jest całkiem inna.
Markle i książę Harry od czasu przeprowadzki do Stanów mieszkają w Montecito w Kalifornii. Do tego regionu nawiązywała nawet pierwotna nazwa marki Meghan, czyli American Riviera Orchard. Cała kampania promocyjna opiera się na sprzedaniu czegoś, co może nie wyszło bezpośrednio spod rąk księżnej, ale opiera się na jej oryginalnych przepisach. Produkty miały być luksusowe - stąd zresztą ich imponujące ceny.
Brytyjski "Daily Mail" odkrył jednak, że w rzeczywistości większość produktów - wiadomo już o herbatach, owocowych smarowidłach, miodzie i kwiatowej posypce - produkowanych przez masowego giganta, spółkę "The Republic of Tea". Z tą różnicą, że oryginalne produkty tej firmy są aż trzy razy tańsze. Ale masowa produkcja to nie wszystko.
Choć wspomniana firma ma siedzibę w Larkspur w Kalifornii, to zakłady, w których powstają ich produkty, znajdują się w Illinois - 2000 mil, czyli 3219 kilometrów od domu Meghan i Harry'ego.
Od czasu wyjawienia odkryć przez brytyjską gazetę, w mediach trwa poważna dyskusja o różnicach pomiędzy obietnicami Meghan a prawdą. W rozmowie z "The Sun" wypowiedziała się Margaret Holder, ekspertka Royal Household.
"Nabywcy płacą więcej, za towar warty znacznie mniej. Ona bezwstydnie wykorzystuje swój wizerunek" - oceniła jednoznacznie.
Ale to wciąż nie koniec. Firma, która produkuje też konfiturę inspirowaną serialem "Bridgertonowie" - także stworzony przez platformę Netflix, miała wyraźnie problem ze wspomnianym morelowym smarowidłem, które pojawiło się w letniej ofercie marki Meghan.
Część klientów, którym udało się kupić morelową pastę, zanim pojawił się komunikat o wyprzedaniu całego asortymentu, otrzymała drogą mailową informację, że ich zamówienie nie może zostać zrealizowane. Zaoferowano im zwrot kosztów i oraz otrzymanie słoika za darmo, kiedy znowu będzie dostępny, jednak - nomen omen - niesmak pozostał.
Zobacz też:
Eksperci patrzą na nowe produkty Markle i grzmią