Program Meghan Markle okazał się klapą
Książę Harry i Meghan Markle niecałe dwa lata po ślubie postanowili opuścić Wielką Brytanię i przenieść się za ocean. Zamieszkali w Kalifornii, mając nadzieję, że uda im się spełnić "amerykański sen" i zbudować własną markę daleko od reszty rodziny królewskiej.
Niestety szybko okazało się, że Hollywood rządzi się swoimi prawami, a opinia publiczna z dużym dystansem patrz na poczynania małżonków, którym nie przypadło do gustu towarzystwo royalsów.
Pomimo nieustających afer i głośnych skandali, była gwiazda serialu "Suits" wciąż ma nadzieję na to, że jej medialna kariera w końcu nabierze rumieńców.
Ostatnio małżonka księcia ruszyła z autorskim show, mającym przyciągnąć do celebrytki nową grupę wielbicieli.
Niestety program "With Love, Meghan" został mocno skrytykowany przez widzów oraz krytyków i Meghan Markle musiała zmierzyć się z lawiną niepochlebnych komentarzy.
Ekspert kulinarny skrytykował show Meghan Markle
Niedawno na temat show wybranki Harry'ego wypowiedział się ekspert kulinarny Jameson Stocks.
Szef kuchni bez ogródek przyznał, że oglądanie kolejnych odcinków "With Love, Meghan" jest dla niego wręcz "bolesne", a cały format "jest po prostu okropny".
Gwiazdor telewizji szybko pożałował swoich słów. W rozmowie z serwisem MailOnline 41-latek przyznał, że jego opinia na temat show Meghan sprowokowała przedstawicieli Netfliksa do wysłania korespondencji, w której zasugerowali, że cała afera może skończyć się w sądzie.
"Dostałem list od prawników Netfliksa po tym, jak skrytykowałem program Meghan. Ostrzegali mnie. Naprawdę mocno ich wkurzyłem. Producentom się to nie spodobało i zaczęli mnie ścigać" - żalił się kucharz.
To nie powstrzymało go jednak od kontynuowania krytyki.
"Jak ona mogła wziąć za to pieniądze od Netfliksa? Nie sądzę, żeby umiała gotować, a na pewno nie powinna uczyć tego innych" - dodał.
Netflix dementuje sensacyjne pogłoski
W rozmowie z dziennikarzami "The Independent" przedstawiciele giganta streamingu stanowczo zaprzeczyli plotkom i zapewniają, że nie kontaktowali się z Jamesonem Stocksem.
"Do Jamesona Stocksa nie zostało wysłane żadne pismo w tej sprawie" - można przeczytać w brytyjskim dzienniku.
Czy na tym zakończą się spięcia pomiędzy celebrytami?
Zobacz też:
Meghan Markle ma wiele wspólnego z księżną Dianą. Harry sam ujawnił
William nie daruje tego Meghan Markle. Chce odebrać jej tytuły








