Książę Harry jest bohaterem wielu afer i skandali
Książę Harry od kilku miesięcy nieustannie znajduje się w centrum uwagi brytyjskich dziennikarzy. Po tym, jak na początku roku w księgarniach pojawiła się jego debiutancka książka "The Spare", na Wyspach wybuchł prawdziwy skandal. Wszystko dlatego, że w swoich autobiograficznych zapiskach młodszy syn Karola III w ogóle się nie ograniczał i podzielił się z czytelnikami nawet najbardziej intymnymi informacjami ze swojego życia.
Jakby tego było mało, bijące rekordy popularności zapiski męża Meghan Markle zdradzają wiele tajemnic dotyczących pozostałych członków rodziny królewskiej, które zapewne royalsi woleliby zachować dla siebie. Nic więc dziwnego, że wieloletni konflikt między Harrym a nowym królem Zjednoczonego Królestwa ostatnimi czasy przybrał na sile.
W efekcie wciąż nie wiadomo, czy Sussexowie pojawią się na uroczystej koronacji syna Elżbiety II, która zaplanowana jest na 6 maja. Uroczystość odbędzie się w Opactwie Westminsterskim w Londynie i będzie prowadzona przez arcybiskupa Canterbury.
Choć obecność Harry'ego i Meghan nadal pozostaje wielką niewiadomą, w brytyjskich mediach wciąż pojawiają się informacje o kolejnych zaproszonych.
Książę Harry znów dolał oliwy do ognia?
Ostatnio o księciu znów zrobiło się głośno. Wszystko dlatego, że arystokrata jakiś czas temu wniósł pozew przeciwko Associated Newspapers, wydawcy jednego z najpopularniejszych tabloidów na Wyspach. W sprawę zaangażowani są także inni przedstawiciele świata show-biznesu: między innymi piosenkarz Elton John, jego mąż - filmowiec David Furnish, a także aktorka Elizabeth Hurley i Sadie Frost (była żona Jude Lawa).
Choć szczegóły dotyczące procesu nie są znane, wiadomo, że pozew obejmuje oskarżenia o podsłuchiwanie rozmów telefonicznych, umieszczanie podsłuchów w samochodach i domach oraz płacenie policji za poufne informacje.
W trakcie wstępnym przesłuchań książę Harry miał przyznać, że jako członek rodziny królewskiej już od najmłodszych lat czuł się prześladowany przez media i dziennikarzy, którzy na różne sposoby zdobywali informacje na temat tego, co dzieje się na brytyjskim dworze. 38-latek zeznał, że z biegiem lat przyzwyczaił się do bycia obserwowanym i podsłuchiwanym.
"Od śmierci mojej matki w 1997 r., kiedy miałem 12 lat, zawsze miałem niełatwe relacje z mediami. Jednak członka instytucji, którą jest brytyjska rodzina królewska, obowiązuje polityka: 'nigdy nie narzekać, nigdy się nie tłumaczyć'. Nie było innej możliwości: musiałem to zaakceptować" - wyznał książę.
Książę Harry oskarża królewskie instytucje
Przy okazji przyznał, że z czasem cała sytuacja coraz bardziej zaczęła utrudniać mu dorosłe życie. Dziennikarze stali się jeszcze bardziej wścibscy zaraz po tym, jak w mediach pojawiła się informacja, że Meghan Markle jest w ciąży. Książę twierdzi, że mógł wnieść oskarżenia dużo wcześniej, ale rzekomo przez politykę instytucji królewskiej nie zdawał sobie sprawy z przysługujących mu praw w tym zakresie.
"Urzędnicy Pałacu podkreślali, że nie musimy wiedzieć nic o hakowaniu telefonów. Dano mi jasno do zrozumienia, że rodzina królewska nie zasiada w loży świadków, ponieważ mogłoby to otworzyć puszkę Pandory. Przez długi czas instytucja zatajała przede mną informacje na temat hakowania telefonów przez NGN. Zrozumiałem to dopiero w ostatnich latach i wtedy wystąpiłem z własnymi roszczeniami" - tłumaczy swoją sytuację arystokrata.
"Wnoszę ten pozew, ponieważ kocham mój kraj i pozostaję głęboko zaniepokojony niekontrolowaną władzą, wpływami i przestępczością Associated. Brytyjska opinia publiczna zasługuje na poznanie pełnego zakresu tuszowania faktów i czuję, że moim obowiązkiem jest to ujawnić" - zeznaje w oficjalnym oświadczeniu.
Zobacz też:
Księżna Diana nienawidziła niań Williama i Harry'ego. Skończyło się traumą
Książę Harry nie odpuści "Daily Mail". Na przesłuchaniu wyznał całą prawdę i wspomniał o Williamie
