Eurowizja 2022: Anna Popek
Tegoroczna Eurowizja wzbudziła wielkie emocje zarówno wśród fanów konkursu, jak i osób, które dotychczas dość sceptycznie odnosiły się do tej imprezy. Wyniki głosowania ukraińskiego jury oraz polityczna wypowiedź Idy Nowakowskiej sprawiły, że po finale 66. edycji Eurowizji niełatwo jest przejść do porządku dziennego. Wiele osób czuje się oburzonych faktem, że w trakcie odczytywania wyników głosowania polskiego jury Ida Nowakowska wykrzyknęła hasło "Chwała Ukrainie". Portal "Dziennik Eurowizyjny" zauważył, że tego typu zachowanie było nie na miejscu, ponieważ konkurs nie powinien służyć do jakichkolwiek działań politycznych.
W poprzednich edycjach konkursu Eurowizji wyniki głosowania były podawane przez rozmaite postaci ze świata show biznesu. Do tego grona należeli: Maciej Orłoś, Odeta Moro, Mateusz Szymkowiak, Cleo i Ida Nowakowska. W 2016 roku, gdy Polskę w Sztokholmie reprezentował Michał Szpak, w studio w Warszawie obecna była Anna Popek. Dziś z perspektywy czasu, gwiazda postanowiła podzielić się swoimi spostrzeżeniami z tamtego wyjątkowego dnia. W wywiadzie dla "Jastrząb Post" powiedziała, jak wyglądała jej praca. Okazuje się, że w trakcie połączenia z Globen Areną w Szwecji, Anna Popek znajdowała się w studiu sama. Miała zaledwie 20 sekund na przekazanie wyników głosowania. Tuż obok obradowało jury.
To wyglądało dziwnie. Byliśmy w takim studio, jednym ze studiów telewizyjnych, gdzie było zupełnie cichutko. Jurorzy siedzieli gdzieś z boku, nie miałam z nimi kontaktu, oni pracowali osobno. Podali mi na kartce swoją punktację i wtedy poszczególne kraje się łączyły. Trzeba było być naprawdę bardzo precyzyjnym, żeby powiedzieć w 20 sekund to, co trzeba, nie pomylić się i podać właściwą numerację i punktację. Ale to było takie dziwne, bo nie było tych emocji, tego widowiska. Tylko cisza wyciemnionego studia, ekran, z którym się łączyliśmy i te kilkanaście sekund, kiedy się to mówiło. I koniec

Anna Popek zdradziła tajemnicę przyznawania punktów na Eurowizji
Anna Popek opowiedziała o tym, jak z jej perspektywy wyglądał moment ogłaszania wyników głosowania. Gwiazda mogła sobie pozwolić na króciutki komentarz, jednak miała świadomość, jakie jest jej zadanie i nie zamierzała nadużywać przyznanych jej 15 sekund. Gdy w 2017 roku po raz kolejny odczytywała punktację jury, pozdrowiła chorującego na serce reprezentanta Portugalii.
Można było powiedzieć "hello", ale to było króciutko. Proszono, aby trzymać dyscyplinę, a ja jestem zdyscyplinowaną dziennikarką, bo wiem, co to znaczy czas. Więc raczej się trzymaliśmy. Ale można było coś od siebie dodać. Tam wtedy był portugalski piosenkarz [Salvador Sobral - red.], chory na serce, więc pozdrowiliśmy go, nawet jakieś kwiatuszki pokazałam, że mamy dla niego. Więc można było coś powiedzieć, ale trzeba było się trzymać punktacji i dyscypliny czasowej. I też najważniejsze jest to, żeby podać punkty, a nie robić show i być gwiazdą tych 15 sekund. Podeszłam do tego z umiarem
Anna Popek nie odniosła się bezpośrednio do tegorocznego wybryku Idy Nowakowskiej, ale z jej wypowiedzi można zrozumieć, że celebrytka uważa Eurowizję nie tylko za konkurs muzyczny. Polityka niepostrzeżenie wkrada się do popularnego formatu.
Wiem, że to nie jest łatwa rola podawać punktację, mimo że wydaje się, że to tylko kilka słów. Ale trzeba zrobić to z wdziękiem, na czas i zmieścić się w tym takim slocie czasowym, który się ma. Co do punktacji jury wszystkich krajów, to myślę, że są to nieoczekiwane sympatie i kryteria, jak w przypadku całego konkursu. Nie sądzę, aby tylko muzyka miała tu znaczenie
Anna Popek zwróciła uwagę na to, że obecnie osoby publiczne muszą liczyć się ze wszechobecną krytyką. Fala nienawiści wylała się również na Idę Nowakowską po jej kontrowersyjnym geście solidarności z Ukrainą. Wielu internautów wiązało nawet hasło "Chwała Ukrainie" z bolesnymi dla Polaków wydarzeniami historycznymi. Celebrytka uważa, że Ida Nowakowska robi dobrze, nie podejmując więcej tego tematu.
Czasem lepiej przeczekać. Ludzie nakręcają się nawzajem, a każda odpowiedź rodzi lawinę kolejnych pytań. Nie wiem, jaka dokładnie jest ta sytuacja. Mówię w ogóle o strategii odpowiadania na zarzuty i na hejt. My teraz widzę, że nie mamy umiaru w hejtowaniu innych. Stało się to normą. To nie jest dobry czas dla ludzi, którzy podejmują próbę bycia osobą publiczną
Dziennikarka TVP aż trzy razy przekazywała wyniki głosowania na Eurowizji. W 2008 roku podczas Eurowizji tanecznej, jak również w 2016 i 2017 roku w trakcie Eurowizji muzycznej.

Zobacz też:
Ania i Mateusz z "Królowych życia" wzięli ślub. Mimo to, nadal nie są małżeństwem
Krystian Ochman odwołał koncert w Polsce. Zrobił to zaraz po powrocie do kraju
Krzysztof Ibisz poruszony występem Eneja. Emocje wzięły górę i przyznał się do wpadki








