Wojciech Wysocki zaczynał karierę 50 lat temu
Wojciech Wysocki jest najbardziej pamiętany z roli doktora Mieczysława Wezóła w serialu "Ranczo". Pamiętamy go również z gry w takich produkcjach jak "Miodowe lata", "Na Wspólnej" czy "Klan", gdzie wciela się w doktora Andrzeja Marczyńskiego.
Poza serialowymi dokonaniami aktor ma na koncie również role w filmach Andrzeja Wajdy ("Dyrygent") oraz niezliczoną liczbę ról teatralnych. Mimo to, zapytany o emeryturę nie może powiedzieć, żeby był zadowolony z jej wysokości po latach pracy.
Gorzkie słowa Wysockiego o emeryturze
Wojciech Wysocki, kiedy zaczynał karierę 50 lat temu nie myślał o upływie czasu i przyznaje, że emerytura była dla niego tematem, który nie zaprzątał mu głowy. Dzisiaj wielu aktorów udziela rad młodszym kolegom z branży, by zawczasu pomyśleli o emeryturze. W rozmowie z "Telemagazynem" Wysocki tyle ma do powiedzenia młodym ludziom wybierającym zawód aktora o odkładaniu pieniędzy:
"W ogóle nie myślałem w ich wieku, nawet w tej chwili nie myślę, chociaż już pobieram słabą emeryturę, dlatego że dla mnie emerytura to jest śmierć. Oczywiście albo się ma propozycje, albo nie. Ja na szczęście jeszcze mam cały czas, ale nie zamierzam po prostu założyć kapci i oglądać "Klan", w którym czasem też się pojawiam. Dopóki jestem czynny zawodowo, to mnie trzyma przy życiu"
Deląg oszczędzał, ale nie jest zadowolony
Z kolei inny znany aktor Paweł Deląg przyznał nie tak dawno, że myśli o emeryturze i opłaca składki, jednak nie jest zadowolony z efektów.
"Mamy umowy, które na pewno nie są dla nas korzystne. Mamy nieregularny tryb zarabiania: jednego miesiąca nie zarabiamy nic, a drugiego możemy zarobić znacznie więcej. Ta składka jest nierównomierna. Jest jeszcze rozwiązanie kwartalne, ale i ono nie jest miarodajne, to nie jest sprawiedliwy podział" - przyznał aktor.









