Nie cichną plotki o powrocie "Rancza". Kolejna osoba potwierdziła, fani będą zawiedzeni
Jakiś czas temu na sile przybrały plotki o powrocie "Rancza". Fani kultowego serialu od lat domagają się wznowienia prac, co jeszcze do niedawna wydawało się całkiem realne. Niestety, dotychczas zaangażowani w produkcję aktorzy studzą zapał widzów. Teraz kulisy sprawy zdradził Wojciech Wysocki, czyli serialowy doktor Wezół. Te wieści nie nastrajają zbyt optymistycznie...
W ciągu 10 lat emisji (2006-2016) "Ranczo" doczekało się pokaźnego grona fanów. I choć od ostatniego odcinka minęła niemal dekada, to fani produkcji wciąż domagają się jego kontynuacji. Przez lata wydawało się to niemożliwe, niedawno jednak pojawił się promyk nadziei.
Oto bowiem w lutym reżyser Wojciech Adamczyk przekazał, że pracuje nad słuchowiskiem, które ma być dalszym ciągiem "Rancza". W lipcu natomiast prace nad projektem zostały zawieszone z uwagi na propozycję TVP dotyczącą wznowienia zdjęć. Na 11. sezon miałoby się złożyć sześć odcinków, do których scenariusze napisał przed śmiercią scenarzysta serialu, Andrzej Grembowicz (znany też jako Robert Brutter).
Pomimo tego, że większość aktorów wyraziła chęć wzięła udziału w projekcie, wygląda na to, że sprawa wciąż nie jest przesądzona. Serialowy doktor Wezół to już kolejna osoba, która studzi zapał miłośników tytułu...
Wojciech Wysocki, bo to właśnie on wcielał się w lekarza, jest niezmiennie zaskoczony niesłabnącą popularnością serialu. On sam nadal zatrzymywany jest przez fanów na ulicy.
"(...) To jest bardzo miłe, że serial żyje drugim, a nawet trzecim życiem. Zdumiewa mnie to, bo przecież myśmy skończyli to kręcić prawie 10 lat temu, a serial jest bez przerwy powtarzany. Co więcej, sądząc po reakcjach na moją osobę - ponieważ bez przerwy jestem tytułowany doktorem - to ta postać ciągle żyje. Na ulicy mnie zaczepiają i na przykład pytają o poradę. Ja wtedy odpowiadam tekstem ze scenariusza, że 'na tę chorobę medycyna jest bezradna' i to kończy dialog" - żartował w rozmowie z Plejadą.
Na razie nic nie wskazuje jednak na to, by 72-latek faktycznie miał powrócić do grania postaci, która przyniosła mu powszechną rozpoznawalność. Aktor przyznał, że gdyby pojawiła się taka propozycja, to na pewno by ją przemyślał. Musiałyby jednak zostać spełnione pewne konkretne warunki.
"Jeżeli pojawi się dobry scenariusz, to można to rozważać. Na razie nikt nie widział tego scenariusza. Może ktoś czytał, nie wiem. Są tylko jakieś plotki, które do mnie docierają. Ludzie coś na ten temat mówią, ale jeżeli to ma być gorsze, to nie róbmy tego. To musi być przynajmniej dobre. Tak dobre, jak te 10 sezonów, które zrobiliśmy, w innym wypadku to nie ma sensu, ponieważ to było zbyt dobre, żeby to popsuć" - zastrzegł w tym samym wywiadzie.
To już kolejna osoba związana z tytułem, która wypowiada się w podobnym tonie. Choć Cezary Żak ma podobne wątpliwości co Wysocki, to jednak wydaje się zdecydowanie bardziej skory do powrotu do projektu.
"Nie uważam, że kręcenie nowych odcinków 'Rancza' to dobry pomysł, ale jeśli będzie konkretna propozycja, od razu stawiam się na planie" - zapewnił w rozmowie z WP Film.
Bogdan Kalus, czyli ekranowy Hadziuk, nie chce zaprzątać sobie tym tematem głowy, dopóki nie dostanie konkretnej oferty. Jeśli jednak faktycznie takowa znalazłaby się na jego stole, to zrobił by wszystko, by efekt był jak najlepszy.
"Myślę jednak, że jeśli dojdzie do nakręcenia kontynuacji 'Rancza', to wszyscy się zepniemy i staniemy na wysokości zadania. Nie możemy zrobić czegoś gorszego od poprzednich sezonów. To w ogóle nie wchodzi w grę" - zaznaczył w rozmowie z Plejadą.
Zobacz też:
70-letni gwiazdor "Rancza" ma narzeczoną. Podniósł się po śmierci żony
Widzowie łączą wielkie nadzieje z "nowym Ranczem". Arlak studzi emocje
Poważne problemy zdrowotne gwiazdora "Rancza". Maciejewski pierwszy raz mówi o tym otwarcie