Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz w finale "Tańca z gwiazdami"
Agnieszka Kaczorowska i Marcin Rogacewicz wywołali sporo szumu po odpadnięciu w siódmym odcinku programu "Taniec z gwiazdami". Tancerka w pożegnalnej mowie nie wyraziła się zbyt dobrze o innych uczestnikach, po czym - nie reagując na ciepłe pożegnalne gesty innych, w tym Maurycego Popiela, Barbary Bursztynowicz i Michała Kassina - wybiegła ze studia razem z partnerem.
Atmosfera przed finałem "TzG" była gorąca, bo Agnieszka i Marcin co prawda zjawili się na treningach do wspólnego występu, jednak - według medialnych doniesień - nieszczególnie integrowali się z resztą uczestników, za to tuż przed niedzielą Rogacewicz ogłosił, że spotykają ich nieprzyjemności. Zachowanie w finałowym odcinku pokazało, że parze wciąż nie jest po drodze z resztą grupy.
Gwiazdy "TzG" szczerze o zachowaniu Kaczorowskiej i Rogacewicza
Doniesień o nieprzyjemnej atmosferze na treningach nie potwierdził Aleksander Sikora, który w rozmowie z Plejadą wyjaśnił, że sam czuł się cudownie i miał poczucie, że wrócił do przyjaciół. W wypowiedzi dla Pomponika wyznał już wprost, że on i Sara Janicka "nie mają sobie nic do zarzucenia", podkreślając jednocześnie, że lubią i szanują parę nr 7.
Agnieszka i Marcin bez szemrania wykonali swoją część tańca we wspólnej choreografii, jednak tuż po tym, jak zniknęli za kamerami, zniknęli także z sali, gdzie kręcono finał. Nagrania z widowni uwieczniły, jak wybiegają za kulisy, powtarzając co do joty gest z odcinka siódmego. Mikołaj "Bagi" Bagiński przyznał jednak, że pogratulowali mu po ogłoszeniu wyników.
Osoby związane z programem coraz mniej gryzą się w język. Tomasz Wygoda, który w wywiadzie dla Pomponika już wcześniej sugerował, że zachowanie pary było celowe i miało wywołać jak najwięcej szumu i zainteresowania, po finale skomentował ich postawę.
"Dzisiaj powiedziałem, że większość osób tutaj wsiada na taką karuzelę i ta karuzela się kręci, wiruje w głowach i tak wypadają po kolei, leżą a im się jeszcze w głowach kręci. Więc czasami dobrze by było tak poleżeć, żeby się przestało kręcić i dopiero zacząć mówić. A nie gadać wtedy, kiedy się kręci w głowie, bo wtedy się gada głupoty" - stwierdził juror "TzG" w rozmowie z nami.
Maurycy Popiel o Agnieszce Kaczorowskiej i Marcinie Rogacewiczu
O ile juror "TzG" wypowiedział się o zachowaniu Kaczorowskiej i Rogacewicza z większą śmiałością, to Maurycy Popiel, w nowym wywiadzie postanowił odpowiedzieć bardzo dyplomatycznie i z dużą elegancją. Zapytany przez Jastrząb Post o ocenę zachowania Agnieszki i Marcina, początkowo wyznał bardzo wymijająco.
"Nie wiem, bo chyba na siebie nie wpadliśmy nawet w kulisach, więc ciężko powiedzieć" - odpowiedział na pytanie, czy odczuł zachowanie kolegów z planu.
Aktor wyjaśnił szybko, że był to w końcu finał, w którym jako finalista musiał skupić się na przedstawieniu trzech choreografii. To - oraz emocje z tym związane - sprawiły, że właściwie nie zwracali uwagi z Sarą Janicką na nic innego. Zależało mu za to, wspierać się nawzajem z pozostałymi dwiema finałowymi parami.
"Ten finał po prostu powoduje takie skupienie na tych trzech choreografiach, że my jesteśmy w kulisach i oczywiście szanujemy to, że są inni uczestnicy, szanujemy to, że pracuje tu mnóstwo ludzi, ale mamy taki fokus na to, żeby dobrze zatańczyć i żeby wspierać siebie nawzajem w tej trójce finałowej, że z dzisiejszego dnia z kulis pamiętam chyba tylko to" - dodał na koniec.









