Ledwie ogłoszono, że Minge zatańczy w "TzG", a już taka heca. Maserak nie gryzł się w język
Emocje po finale 16. edycji "Tańca z gwiazdami" jeszcze nie opadły, a już mówi się o kolejnej odsłonie uwielbianego show. W ostatnim odcinku nie tylko potwierdzono, że takowa faktycznie się odbędzie i to już jesienią tego roku, ale i ujawniono pierwsze nazwisko uczestniczki, jaką okazała się Ewa Minge. Głos w tej sprawie zdążył już zabrać Rafał Maserak. Program jeszcze się nie zaczął, a na linii projektantka-juror już posypały się iskry...
Właśnie zakończyła się 16. edycja uwielbianego przez widzów (wyniki oglądalności mówią same za siebie) "Tańca z gwiazdami". Choć walka była zacięta do samego końca, zwycięzcami okazali się Maria Jeleniewska i Jacek Jeschke. Filip Gurłacz i Agnieszka Kaczorowska, którzy również uchodzili za faworytów, zajęli drugą lokatę, trzecia natomiast przypadła w udziale Adriannie Borek i Albertowi Kosińskiemu.
W trakcie odcinka nie brakowało dodatkowych atrakcji. Na scenie pojawili się nie tylko wszyscy uczestniczy wiosennej odsłony, ale i wybitni przedstawiciele branży muzycznej: Kayah w duecie z Dawidem Kwiatkowskim oraz Kuba Badach.
W pewnym momencie prowadzący Krzysztof Ibisz i Paulina Sykut-Jeżyna potwierdzili również, że już za kilka miesięcy celebrity talent show powróci na antenę z nowymi gwiazdami.
Zgodnie z przyjętą wcześniej strategią, w myśl której w finale 15. sezonu ujawniono nazwisko uczestniczki kolejnego (wtedy była to Blanka Stajkow), także i tym razem zdradzono personalia pierwszej osoby mającej szansę na Kryształową Kulę.
Ewa Minge, bo o niej mowa, przyznała, że - choć początkowo miała pewne wątpliwości, które musiała skonsultować z przyjaciółmi - bardzo cieszy się z możliwości udziału, który zresztą proponowano jej jeszcze w zeszłym roku. Na szczęście zawodowe zobowiązania projektantki pozwoliły jej na "wciśnięcie" nowego projektu w kalendarz.
Na wieści o nowej kandydatce do wygranej legendarnego show zareagowali już jurorzy. W rozmowie z Pomponikiem Iwona Pavlović przyznała, że choć zna ekspertkę ds. mody, nigdy nie miała okazji zobaczyć jej w tańcu, na ten moment nie wie więc, czego się spodziewać.
Zdecydowanie bardziej bezpośredni był Rafał Maserak, który przez wiele lat był związany z programem jako tancerz, a który od trzech odsłon pełni w nim funkcję sędziego. Wybór Minge skomentował w żartobliwy sposób.
"Ja już nie wiem, jak to będzie. Tancerz, który będzie miał przyjemność tańczyć z panią Ewą, to najpierw będzie musiał chyba ogarnąć tę fryzurę, żeby dopiero potem zacząć pracować nad krokami. Po dzisiejszych wypowiedziach pani Ewy widać, że jest osobą 'hej do przodu', więc na parkiecie może być naprawdę ostro" - ocenił w rozmowie z Plejadą.
Okazuje się zresztą, że sama gwiazda ma już pewne oczekiwania wobec potencjalnego partnera...
Ewa Minge deklaruje, że w programie ma plan przede wszystkim dobrze się bawić.
"[Liczę na - red.] spontaniczną przygodę. Chciałabym wynieść z tego fajne emocje, fajnych ludzi, fajne relacje. (...) Chciałabym też przekazać kilka ważnych rzeczy społecznie (...)" - mówiła Pomponikowi.
Stara się nie nastawiać na żadne konkretne osiągnięcia.
"Każdy z nas chciałby zajść jak najwyżej i fajnie byłoby, gdyby udało mi się gdzieś trzy odcinki zaliczyć. To już będzie zależało od umiejętności, widzów i ocen jurorów. Zupełnie na nic się nie nastawiam" - dodała.
Już widzi się jednak obok pewnego konkretnego trenera...
"[Charakteryzuje się - przyp. aut.] dużym doświadczeniem, świetnym tańcem i jest bardzo opiekuńczy, takie doszły mnie słuchy. (...) Ja mam w życiu szczęście. Pewnie mi się uda, że będę tańczyła z tym tancerzem, z którym bym chciała, ale to jest kwestia tego, żeby on miał odwagę zatańczyć ze mną. Z pewnością będą panią, która jest trudniejsza do ułożenia aniżeli młode i piękne dziewczyny" - powiedziała tajemniczo.
Zobacz też:
Albert Kosiński wprost o relacji ze sławnym "teściem". Oto jak zachował się Frycz po "TzG"
Maffashion pokazała się na widowni "TzG". Obok siedziała... eks Danilczuka, był z nią 10 lat
