Roland z "Rolnik szuka żony" przesadził. Już druga kandydatka nie wytrzymała
Roland Galanciak na samym początku emisji 12. sezonu "Rolnik szuka żony" udzielił wywiadu serwisowi TVP, w którym przyznał, że obawia się tego, co wyjdzie na jaw o jego zachowaniu.
"Boję się trochę. Bo nie wszystko mi dobrze poszło i nie byłem taki, jaki powinienem być; trochę nawywijałem" - wyznał w rozmowie opublikowanej 21 wrześnie.
Musieliśmy jednak czekać niemal cały sezon, żeby dowiedzieć się, co miał na myśli. Oczywiście problemy pojawiały się już wcześniej - widzowie na długo zapamiętają "aferę jajeczną" oraz frustrację kandydatek, która w końcu pchnęła Katarzynę do rezygnacji z programu. Miniony odcinek "Rolnika" pokazał, jak uczestnik zachował się wobec Karoliny. Teraz ona miała już dosyć jego postawy.
Pomiędzy Karoliną a Rolandem wrzało już w poprzednich odcinkach. Kandydatka miała wiele dylematów związanych z rolnikiem. Na wizji wspominała o jego niezdecydowaniu, bierności i niedojrzałości. Teraz jednak uczestnik 12. sezonu przesadził. Para nie widziała się przez dwa tygodnie po wielkim sporze.
Karolina od Rolanda mierzy się z krytyką po odcinku "Rolnika"
Karolina postanowiła dać mu drugą szansę, jednak po jej przyjeździe zachowywał się, jakby nic się nie wydarzyło, co sprawiło jej przykrość.
"Można powiedzieć, że trochę się rozstaliśmy, ale jest dobrze" - czarował rzeczywistość Roland.
Tymczasem Karolina wyjawiła, że w wyniku wspomnianej różnicy zdań "zobaczyła inną osobę, do której nie napisałaby listu". W dalszej rozmowie wytknęła mu, że ani razu nie był ciekawy jej życia i jej zainteresowań, a jego wcześniejsze zachowanie świadczy o braku szacunku. Bardzo niewłaściwie zareagował też na drugi list, który mu wysłała.
Nie wiemy, czego dokładnie dotyczył pierwszy spór, ani co dokładnie było w liście, jednak po wypowiedziach Karoliny i Rolanda można wywnioskować, że rolnik chciał narzucić jej pewien sposób zachowania i mówił o posłuszeństwie. Po emisji odcinka w sieci zawrzało. W końcu głos zabrały inne gwiazdy programu.
Katarzyna sama odeszła z "Rolnika". Teraz staje po stronie Karoliny
W oficjalnych profilach społecznościowych "Rolnika" trwa burza. Niektórzy widzowie wytykają Karolinie niezdecydowanie, a jej argumenty nazywane są wydumanymi. Inni jednak biorą jej stronę i komentują zachowanie Rolanda - między innymi śmiech w nieodpowiednich momentach.
- "To nie 'Ślub od pierwszego wejrzenia'. A panowie Rolnicy myśleli chyba, że dostarczono im kobiety już z podpisanym kontraktem na żonę. Jakby spodziewali się paczki dostarczonej do domu z żoną idealną"
- "Jestem w szoku, jak wiele kobiet stanęło tu po stronie niedojrzałego emocjonalnie faceta. Jeszcze ten jego dziwny śmiech po tym, jak ona wyrzuciła z siebie wszystko"
- "Mam wrażenie, że połowa osób komentujących typu "o co jej chodzi" nie kuma, jak ważna jest rozmowa, umiejętność mówienia o emocjach i niezamiatanie problemu pod dywan" - piszą.
Szczególną uwagę zwraca komentarz Mikołaja - czyli jednego z kandydatów Anny Derbiszewskiej z 10. edycji "Rolnika".
"Każdy ma prawo do szczęścia i stawiania na to, co się chce w związku, a nie na to, co jest narzucane. Nie żyjemy w średniowieczu [...] i myślę, że zachowanie, kiedy ktoś płacze, a druga osoba się śmieje, jest niepoważne - albo okazuje obojętność" - ogłosił Mikołaj.
Stronę Karoliny wzięła też wspomniana tu Katarzyna, która sama opuściła gospodarstwo Rolanda.
"Żyjemy w czasach, w których kobieta ma pełne prawo mieć własne zdanie. Nie powinna [...] zachowywać się tak, jak on tego oczekuje, kierując się jedynie swoim wyobrażeniem o idealnej partnerce. [...] Jeśli ktoś [...] godzi się na podporządkowanie tylko po to, by go zadowolić, taka relacja nie jest zdrowa. [...] Każdy z nas ma własne doświadczenia, przeszedł przez różne sytuacje, które doprowadziły go do miejsca, w którym jest dziś. Jednak nawet przy pełnym zrozumieniu i empatii wszystko ma swoje granice" - stwierdziła Kasia.









