Rezygnacja Mai Bohosiewicz po 5. odcinku "Tańca z gwiazdami", automatycznie wyeliminowała z walki o Kryształową Kulę jej tanecznego partnera, Alberta Kosińskiego.
Olga Frycz i Albert Kosiński porwali się na kosztowny projekt
Tancerz właśnie oczekuje narodzin swojego pierwszego dziecka, którego mamą jest Olga Frycz.
Para przymierza się też do budowy domu, a, jak wiadomo, taka inwestycja to finansowa studnia bez dna. Tymczasem Kosiński musiał poprzestać na pięciu odcinkach "Tańca z gwiazdami" po tym, gdy jego taneczna partnerka, Maja Bohosiewicz odniosła kontuzję żeber, wykluczającą dalsze treningi.
Olga Frycz zapewnia, że nie ma żalu
Tancerz nie krył, że do ostatniej chwili próbował modyfikować choreografię, jednak ból okazał się dla Bohosiewicz zbyt silny. Po tym, gdy oficjalnie ogłosiła swoją decyzję o wycofaniu się z rywalizacji, jej przyjaciółka, narzeczona Alberta Kosińskiego, Olga Frycz zamieściła na Instagramie wpis, wyrażający pełne zrozumienie i wsparcie.
Nie brakuje jednak opinii, że wolałaby, by ukochany utrzymał się w programie jeszcze przez kilka odcinków, bo każdy z nich oznacza finansowy zastrzyk dla domowego budżetu.
Maja Bohosiewicz skomentowała rzekomy chłód w relacjach z Frycz
W końcu Maja Bohosiewicz postanowiła odnieść się do spekulacji, jakoby przyjaciółka miała do niej żal. Jak wyznała na Instagramie:
"Byłoby naprawdę dziwne, gdyby ktoś obraził się o to, że mam kontuzję. Olga mało pokazywała w tym sezonie kibicowania w sieci, ale jest w ciąży. To czas, w którym priorytetem jest spokój i dbanie o siebie. Wiem, że co tydzień kibicowała nam z dziewczynkami przed telewizorem, wysyłała SMS-y, trzymała kciuki. Nie potrzebuję publicznych gestów od osoby, z którą przyjaźnię się od dekady. Prawdziwe wsparcie nie musi mieć formy posta ani story".
Wcześniej plotki, jakoby rezygnacja Mai z programu położyła się cieniem na jej relacjach z Kosińskim i Frycz, skomentował tancerz. W rozmowie z Pomponikiem zapewnił, że doskonale rozumie jej sytuację:
"Maja jest drobną osobą i na treningach próbowaliśmy ten współczesny tańczyć i widziałem, ile jej to sprawia dyskomfortu, więc jak najbardziej rozumiem tę decyzję. Nie mam absolutnie żadnego żalu o to".