Margaret wróciła do "The Voice of Poland" po pięciu latach
Margaret była już jurorką w 10. edycji "The Voice of Poland". Wówczas jej podopieczny Tadeusz Seibert, przegrał z Alicją Szemplińską, której trenerami byli Tomson i Baron. Tym razem Wokalistka przyszła do muzycznego show, mając doświadczenie i wiedząc, czego się spodziewać.
"Myślę, że jestem jej świadoma, natomiast wiem, że mam szerszą wiedzę na temat moich uczestników. Spędzamy ze sobą dużo czasu, dużo o nich wiem i staram się oceniać ich możliwości pod kątem kolejnych etapów programu" - mówi Margaret w najnowszym wywiadzie dla Faktu.
Margaret mocno przeżywała każdą decyzję
Mimo to wokalistka nadal bardzo przeżywa, każdą decyzję, którą musi podjąć wobec uczestników.
"Każda moja decyzja byłaby krytykowana, bo moja grupa była mocna. (...) Ale potem dochodziłam do wniosku, że tu nie było dobrej decyzji" - przyznała wokalistka.
Margaret starała się kierować w swoich wyborach, tym, co wiedziała o uczestnikach.
"Przez cały listopad miałam myślówę: zrobiłam dobrze, czy niedobrze? Posługiwałam się wiedzą z backstage'u: gdzie chcą iść, co chcą robić, na co są gotowi".
Margaret szlochała w telewizji. Teraz podała powód
Mimo to wokalistka niejednokrotnie nie mogła pogodzić się z tym, że ktoś z jej podopiecznych musi pożegnać się z programem. Nie mogła niejednokrotnie powstrzymać emocji.
"Płakałam, płakałam. W ogóle się zorientowałam, że na początku byłam przedstawiana jako energetyczna, przebojowa Margaret, a potem już jako empatyczna Margaret. Bo ten etap był dla mnie bardzo trudny i emocjonujący. Przez te decyzje musiałam nieraz sobie poszlochać" - wyznała Margaret.
"Każdy miał taki moment, który odbił się dużym echem. Koniec końców najważniejsze jest, żeby ludzie chcieli wracać do ich wykonań. I to się udało. Nawet jeśli odpadali, odchodzili w wielkiej chwale, bardzo zadowoleni z wykonu, którym mogli się chwalić" - podkreśla Margaret w rozmowie z "Faktem".









