Sandra Kubicka i Aleksander Milwiw-Baron zdecydowali się kontynuować związek
Sandra Kubicka i Aleksander Milwiw-Baron to zgrane małżeństwo, które potrzebowało czasu, by wypracować niektóre rzeczy. Wielu pewnie jeszcze pamięta, że był moment, gdy była modelka ogłosiła chęć rozstania, a nawet wyznaczono termin sprawy w sądzie. Do tej finalnie nie doszło i zakochani wrócili do wspólnego domu.
Niestety, ostatnio coraz mniej w sieci publikacji z udziałem Kubickiej i Milwiw-Barona, w kuluarach ponownie szepcze się o rozpadzie lub przynajmniej kryzysie u duetu. Czy rodzice Leonarda znów się nie dogadują? W świetle najnowszych doniesień od fotoreporterów wydaje się, że to tylko plotka.
Sandra Kubicka i mąż przyłapani przez fotoreporterów
Fotoreporterzy wczorajszego wydarzenia znanej marki "ściankowe" zdjęcia robili Kubickiej i Milwiw-Baronowi osobno, ale już za kulisami - wyłącznie wspólne. Sandra Kubicka siedziała u boku męża. Widać było, że przy sobie czują się swobodnie.
Bardzo możliwe, że małżeństwo ma jasny plan. Zakochani skupiają się na swoich karierach i nie chcą, by tematy związkowe były w mediach ważniejsze niż ich prywatne osiągnięcia. Nie da się ukryć, że zwłaszcza Sandra ostatnio jest skoncentrowana na promocji swojego herbacianego biznesu.
Jednocześnie influencerka stara się otwarcie pokazywać internautom zalety i minusy macierzyństwa. To ważny głos dla tych, którzy sami borykają się z zapracowaniem w życiu codziennym i też muszą lawirować między obowiązkami zawodowymi a opieką nad dziećmi.
Sandra Kubicka zabrała głos po powrocie do domu. Przekazuje to ludziom od dawna
Skoro o tej sferze życia mowa, po powrocie z imprezy Kubicka podzieliła się swoim roboczym strojem, nazywanym "mundurkiem zmęczonej matki", co bardzo rozbawiło internautów.
Sandra od dawna opowiada m.in. o tym, jak ciężko jest się wyspać, odkąd narodził się Leoś oraz żartuje, że... na drzemkę udaje się do firmy.
Mimo to najważniejszym przekazem, który płynie z jej komunikatów, jest szczęście z rodzinnego życia:
"Wyszalałam się zupełnie, a macierzyństwo sprawia mi teraz największą radość. Śmieszne jest też to, że czasami wydaje nam się, że jesteśmy na coś gotowi, ale życie pisze swój scenariusz. Wtedy wydawało mi się, że byłam gotowa zostać mamą, a moje ciało mówiło co innego, bo prawda jest taka, że nie byłam. Leoś pojawił się w IDEALNYM momencie mojego życia. Nic bym nie zmieniła, bo wszystko dzieje się po coś" - pisała ostatnio na Instagramie.









