Jarosław Kret to prawdziwy specjalista od pogody, dla którego zagadnienia meteorologiczne nie mają żadnej tajemnicy. W najnowszej rozmowie z "Faktem" pogodynek wyjaśnił, co ostatnio stało się w Polsce z pogodą. Przyznaje, że to, czego ostatnio doświadczyliśmy to bardzo rzadko spotykane zjawisko.
Pogoda nam kompletnie zwariowała. W styczniu zachowuje się jak w kwietniu: raz mamy ocieplenie, jak podczas przedwiośnia, potem przychodzi krótkotrwały mróz i słońce, żeby zaraz znowu nadeszły burze i wichury jak w maju. Styczeń-plecień, co przeplata trochę zimy, trochę lata. Ta burza z piorunami, błyskawicami i grzmotami, która parę dni temu przetoczyła się przez cały kraj, była ogromną rzadkością - prawie jak trafienie szóstki w Lotto. I znowu spływa do nas z północy znad Skandynawii kolejny wielki wir z chmurami. Ten wir to niż (...) I w związku z tym, że ten wyż wpycha się w miejsce, gdzie stoi sobie wyż, czyli wysokie ciśnienie i ta różnica w ciśnieniu robi się coraz większa na coraz mniejszym terenie, to nasili się potężnie wiatr. Przy okazji na miejsce łagodnego powietrza nad Polską wpłynie chłodne z północy.
W ciągu najbliższych dni niestety nie będzie lepiej. Czekają nas opady deszczu, które przejdą w deszcz ze śniegiem, a następnie w śnieg z deszczem. Przez ujemne temperatury można się spodziewać oblodzeń, ponieważ deszcz będzie zamarzał na drogach. Trzeba uważać na śliskie chodniki.
W związku z tym najpierw będzie padać deszcz, który wraz z ochłodzeniem się powietrza przejdzie w deszcz ze śniegiem, a później w śnieg z deszczem. Mokre chodniki i jezdnie zamieniać się mogą w ślizgawki, kiedy temperatura spadnie poniżej zera. I to wszystko czeka nas dziś w nocy i jutro.
Jarosław Kret prognozuje pogodę na ferie
Prezenter pogody nie ukrywa, że w ostatnim czasie pogoda jest coraz bardziej nieprzewidywalna. Nawet najdokładniejszy sprzęt nie jest do końca w stanie przewidzieć, co nas czeka. Pogłębiający się kryzys klimatyczny ma na to niewątpliwie ogromny wpływ. Mimo wszystko Jarosław Kret pokusił się o wskazanie, jaka pogoda czeka nas w ferie.
W piątek, 21 stycznia też będzie padać raczej śnieg, a na zachodzie deszcz ze śniegiem, a potem, w sobotę zrobi się mroźno - szczególnie na wschodzie i w środku kraju, bo tam zacznie wdzierać się mróz znad północnej Rosji. Nad zachodnie województwa będzie wpływać nieco łagodniejsze powietrze z zachodu i tam nie chwyci mróz. A na wschodzie i w środku kraju nocami może być i do -10 stopni.
Kolejne załamanie pogody może czekać nas już w lutym. Ze względu na to, że trudno w stu procentach ocenić, jaka będzie pogoda, Jarosław Kret poleca na ferie wyjazd w góry, gdzie prawdopodobnie będzie ujemna temperatura i ośnieżone stoki.
W przyszłym tygodniu najprawdopodobniej znowu zacznie płynąć łagodniejsze powietrze z zachodu, a potem, na początku lutego znowu może się zdarzyć kolejne załamanie pogody z wichurami, ale tego jeszcze nie wie nikt, bo pogoda robi się coraz bardziej nieprzewidywalna. A to wszystko w wyniku katastrofy klimatycznej. Im lepsze mamy narzędzia do przewidywania tej pogody, tym bardziej staje się ona kapryśna i nieprzewidywalna, także trwa wciąż wyścig - kto będzie pierwszy: czy my z naszymi coraz bardziej wyrafinowanymi narzędziami do prognozowania, czy pogoda z coraz częstszymi i gwałtowniejszym zmianami...
Zobacz też:
Marcelina Zawadzka o seksownych zdjęciach na Instagramie. "Mój chłopak ma do mnie szacunek"
W środę przekroczyliśmy 30 tys. zakażeń. Niepokojące dane!Minister zdrowia Adam Niedzielski o prognozach pandemii. "Dopiero zaczynamy piątą falę"