Aleksandra Pajewska-Klucznik: Kilka tygodni temu przypadała pierwsza rocznica twojej pracy w Polsacie. Jak oceniasz tę zmianę i pierwszy rok w stacji?
Izabela Janachowska: - Trudno uwierzyć, że minął już rok, to był naprawdę intensywny, ale też bardzo ekscytujący czas. Uwielbiam nowe wyzwania i cieszę się, że dostałam szansę, żeby się w nich sprawdzić. Nowy program, powrót na parkiet "Dancing with the Stars. Tańca z Gwiazdami" w nowej, bardzo wymagającej roli, prowadzenie gali Miss SupraNational i Miss Polski... Niesamowite, że tyle się w ciągu ostatnich miesięcy wydarzyło. "Barwy" stacji zmieniłaś w pełnej emocji atmosferze - pojawiały się plotki, niedopowiedzenia, media rozpisywały się o zazdrosnych koleżankach, konfliktach... - Naprawdę towarzyszyły temu takie kontrowersje? Dla mnie to był bardzo pozytywny czas. (śmiech) A tak całkiem poważnie, to jedyne, na czym się wtedy skupiałam, to planowanie kolejnych działań, przygotowanie programu i zdjęcia. Zastanawiałam się nad tym, co chcę robić i co nowego mogę zaoferować moim widzom. Myślę, że jeszcze nieraz ich zaskoczę!Po roku wciąż się borykasz z (mniej lub bardziej prawdziwymi) "konfliktami" w pracy? - Ja z natury nie jestem osobą konfliktową i, mówiąc szczerze, nie mam przekonania, że w ostatnim czasie takie sytuacje miały w moim życiu miejsce. Show-biznes to, oczywiście, pod wieloma względami trudne środowisko pracy, ale mam to szczęście, że współpracuję z cudowną ekipą - mistrzami w swoim fachu. Wszyscy rozumiemy, że gramy do jednej bramki i staramy się wzajemnie się wspierać. Izabela Janachowska i Paulina Sykut-Jeżyna w zachwycających stylizacjach. Która lepiej?Do nowej ramówki trafił twój własny program ślubny. Czegoś takiego jeszcze nie było w Polsce? -"Ślubne Pogotowie Izabeli Janachowskiej" to owoc wielomiesięcznej pracy i tysięcy przejechanych kilometrów. Pomaganie wyjątkowym, potrzebującym parom w przygotowaniu wesel ich marzeń to zawsze był mój priorytet i cieszę się, że mogłam do tego wrócić. Oczywiście jest tak, że każdy program ślubny budzi emocje, ale tym razem będą one wyjątkowo trudne do opanowania. Jestem dumna z tego show i całej fantastycznej ekipy, która nad nim pracowała i wszyscy nie możemy się doczekać recenzji naszych widzów. Jak reagowali ludzie, do których przyjeżdżała Iza Janachowska pomóc im w organizacji ślubu? - Zaczynało się od niedowierzania, potem często pojawiały się łzy radości (tak mnie zapewniali), później zastępowała je ekscytacja i euforia. To wielkie szczęście móc nie tylko towarzyszyć ludziom w chwilach, gdy spełniają się ich marzenia, ale także móc te marzenia urzeczywistniać. Często pojawiają się zarzuty czy też pewnego rodzaju pretensje, że żyjecie z mężem "na bogato" i jesteście oderwani od rzeczywistości. Jak dla ciebie wyglądało takie zderzenie z biedą i życiowymi problemami zakochanych uczestników? - Historie uczestników programu "Ślubne pogotowie Izabeli Janachowskiej" są bardzo poruszające. Spotkania z ludźmi, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej, finansowej, czy zdrowotnej, emocjonalnie kosztowały mnie bardzo wiele, ale zarówno ja, jak i cała ekipa mieliśmy przekonanie, że właśnie po to do nich jedziemy i dlatego chcemy tworzyć ten program, żeby pomóc spełnić im marzenia o tym najważniejszym dniu w życiu, tak, żeby choć na chwilę mogli oderwać się od niełatwej codzienności. Mam w sobie dużą potrzebę pomagania i to, że ja mogę ją realizować, nie tylko w programie, ale w wielu innych akcjach dobroczynnych, w które angażujemy się z mężem, to jeden z największych zaszczytów i radości w moim życiu. Czy pokazywanie wycieczek, samochodów, drogich ciuchów na Instagramie to dobry pomysł? Bo jednak narażacie się na spory hejt. - Staram się pokazywać w sieci to, co mnie inspiruje, co mnie zachwyca, ale też trudno byłoby mi udawać, że nie wyjechaliśmy na wakacje, albo jeździmy innym autem, niż naprawdę jeździmy.
Pieniądze nie są jednak główną wartością w moim życiu i, nie ukrywam, przykro mi, kiedy tylko do nich sprowadza się moją działalność w sieci. Bardzo dużo pracuję, wiele godzin spędzam na planach moich programów, w redakcji, tworząc poradniki i inspiracje dla setek par młodych w całej Polsce, a ktoś dostrzega jedynie samochód, torebkę czy buty.
Janachowska w bikini pokrytym 24-karatowym złotem! Urlop na bogato!Czy dotykają cię w ogóle komentarze ludzi w sieci, np. na temat wyglądu czy statusu majątkowego? - Kiedyś bardzo to przeżywałam. Wiem, że bycie osobą publiczną wiąże się z wystawianiem się na ocenę czy komentarze innych i nie mam z tym problemu. Boli mnie jednak bezmyślny hejt, nastawiony na zranienie osób, których on dotyczy. Przecież nikt na ulicy nie podszedłby do mnie i nie powiedział, patrząc mi w oczy, tego, co bezkarnie pisze w sieci pod pseudonimem. Jakiś czas temu podjęłam więc dość radykalną decyzję, by przestać czytać publikacje i komentarze na swój temat. Czasem oczywiście ciekawość wygrywa z rozumem, ale wtedy dość szybko przypominam sobie, czemu się na to zdecydowałam. (śmiech)A komentarze o twojej relacji z mężem? - Jakiś czas temu zdecydowaliśmy się nagrać z Krzysztofem na mój kanał na YouTube specjalny odcinek, w którym czytamy hejterskie komentarze na nasz temat. Przyznam, że strasznie dużo nas to kosztowało, ale koniec końców okazało się być oczyszczającym doświadczeniem. Mam wrażenie, że odebraliśmy w ten sposób moc tym słowom i już nikt nas nimi nie zrani.
Widziałam nawet komentarze, że złą koszulę założył na plaży (śmiech), więc ludzie ewidentnie żyją waszym życiem... - Niedawno jeden z portali plotkarskich rozpisywał się nawet o moich skarpetkach! (śmiech) Wiem, że wszyscy potrzebujemy teraz lekkiej rozrywki i oderwania od trudów codzienności. Jeśli więc moje skarpetki albo koszula mojego męża mają komuś w tym pomóc - to proszę bardzo! (śmiech)
Izabela Janachowska w stylowych skarpetkach. Ich cena powala!
Nowy autorski format, kolejny "Taniec z gwiazdami", premiera nowej kolekcji sukien ślubnych... Nie za dużo masz teraz na głowie? - Z jednej strony tak, ale... Ja naprawdę kocham swoją pracę. Mam dodatkowo to szczęście, że mój mąż doskonale rozumie tę potrzebę rozwoju i próbowania nowych rzeczy. Pracujemy razem, przez co nie czuję, że muszę poświęcać karierę na rzecz życia prywatnego i odwrotnie. Chcę, by mój syn dorastał, widząc spełnionych, szczęśliwych rodziców, którzy mogli się realizować - także zawodowo. Jak godzisz telewizję, biznes i bycie mamą, żoną? - Wspólne prowadzenie biznesu na pewno to ułatwia, choć bywa też wyzwaniem, by "nie przenosić pracy do domu" - nam się to wciąż nie udaje, bo oboje jesteśmy perfekcjonistami i chcemy, żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Niestety, kalendarz nie jest z gumy i czasem trudno jest znaleźć czas na wszystkie aktywności. Sama praca na planie zajmuje wiele godzin, a do tego dochodzi też prowadzenie firmy, praca kreatywna, tworzenie kolekcji sukien ślubnych, no i, oczywiście, mój synek. Dzięki niani mam pewność, że mój synek jest bezpieczny, kiedy ja jestem w pracy, do której go czasami zabieram - wtedy w przerwach znowu wchodzę w tryb "mama". A kiedy czas na odpoczynek czy wakacje, odcinam się i skupiam na tym, co tu i teraz. Chrisek jest pod tym względem dzieckiem idealnym, bo uwielbia podróżować i właściwie zawsze dobrze to znosi.Izabela Janachowska zatrudnia nianię. "Plany to nie miejsce dla dziecka" Na koniec, w nawiązaniu do nowego show - co byś poradziła przyszłym parom młodym, które borykają się z inflacją, kredytami itp.? - Warto zastosować starą mądrość, by mierzyć siły na zamiary. Rozumiem chęć spełnienia marzeń prosto z Instagrama czy Pinteresta, jednak zdecydowanie odradzam organizowanie przyjęcia, na które nas nie stać lub dla którego mielibyśmy się zadłużyć. W końcu kameralne wesele dla najbliższych może być nawet bardziej wzruszającym i podniosłym wydarzeniem niż wystawny bankiet dla kilkuset osób, z których część ledwo znamy. No i, przede wszystkim, warto pamiętać, dlaczego w ogóle organizujecie ten dzień. To ma być święto Waszej miłości i celebracja nowego rozdziału w Waszym życiu. Skupcie się na tych emocjach i na tym, co Was łączy i cieszcie się tą chwilą.


Zobacz również:Janachowska tłumaczy się ze skarpetek za 700 zł! "Są gorsze od bawełnianych"
Izabela Janachowska z mikrotorebusią. Wydała na nią bajońską sumę!Izabela Janachowska o weselach bez dzieci. Tym razem przesadziła?
















