Edyta Górniak nie obejrzy dokumentu Dody. Tak podsumowała ich pojednanie
Rok temu polski internet żył pojednaniem Dody i Edyty Górniak. Młodsza gwiazda znienacka pogratulowała diwie po jej występie w "Tańcu z gwiazdami", co ostatecznie zaowocowało spontanicznym przytuleniem zwaśnionych piosenkarek.
Niedługo później doszło do wspólnej kolacji, podczas której obie miały miło spędzić czas i wyjaśnić sobie wszelkie niesnaski. Medialny konflikt wokalistek trwał dobrych kilka lat i podczas tego czasu obie nie żałowały sobie w uszczypliwościach.
Od kilkunastu miesięcy wiadomo, że powstaje dokument poświęcony Dodzie. Niedawno ogłoszono, że film dokumentalny na swój temat szykuje też Edyta Górniak. Ta druga z nich została zapytana przez Kozaczka, czy ma w planach seans filmu o swojej koleżance z branży. Odpowiedź Edyty okazała się dość zdystansowana.
"Nie myślałam o tym, nie wiem, czy będzie mi potrzebne obejrzenie tego filmu. Myślę, że takie filmy są dedykowane głównie dla fanów, odbiorców, publiczności, prawda? Bardziej obejrzy ten film ktoś, kto ma jakieś połączenie ze mną muzyczne, historyczne, energetyczne niż jakaś przypadkowa osoba. Tak samo, może to jest film dla jej fanów bardziej? No i oczywiście dla dziennikarzy, którzy będą zarabiać na tytułach" - wyznała Górniak.
Edyta Górniak rok po pojednaniu z Dodą mówi wprost
Na tym jednak nie koniec. Piosenkarka zapytana o pojednanie z Dodą wprost powiedziała, że... zostało "opakowane w kokardkę".
"To tak ładnie nazwaliście, że to jest takie pojednanie. No bo pierwszy raz po 20 latach chyba Dorota podeszła z intencją serdeczności i to zostało bardzo tak opakowane w kokardkę. Nie mam do niej żalu za słowa, które wypowiadała, bo nie chciałabym żyć w ogóle z żalem do ludzi" - wyznała.
Edyta Górniak kolejno przekonywała, że należy do takich osób, które nie chowają urazy. W sprawie pogodzenia się z Dodą wyznała jednak, że oprócz pogratulowania jej w "Tańcu z gwiazdami", to "nic z tego wielkiego nie ma".
"Nie mam do nikogo w tej chwili żalu. Naprawdę wybaczyłam chyba wszystkim, którzy kiedykolwiek mnie zranili, czy czynem, czy słowem, czy zdradą finansową, czy emocjonalną, jakąkolwiek. Nie chcę z tym żyć. Nie chcę tych ciężarów, więc zostawiam to na rękach i na sumieniu tych, którzy zadali ten (...). Nic z tego wielkiego nie ma, poza tym, że po prostu wtedy podeszła pogratulować" - podsumowała diwa.
Są jednak w tym wszystkim dobre wieści dla... Justyny Steczkowskiej. Edyta Górniak obwieściła bowiem w niedawnej rozmowie z Pomponikiem, że już się na nią nie gniewa.
Zobacz też:
Powstaje film o Edycie Górniak. Długo to ukrywała
Edyta Górniak "przyłapana" przed siedzibą Polsatu
Górniak wyznała wprost o synu. Jest inaczej niż wszyscy myśleli








