Doniesienia ws. uwielbianego show okazały się prawdą. Wszystko wyszło na jaw na antenie
Wieści o powrocie uwielbianego muzycznego show na antenę Polsatu wywołały w sieci wielkie poruszenie. Mowa tu oczywiście o "Must Be the Music", które pojawi się w telewizji po dziewięciu latach przerwy. Jak przebiegają prace na planie? Czy pojawili się już jacyś faworyci? Kilka sekretów zza kulis wyjawili jurorzy: Natalia Szroeder, Sebastian Karpiel-Bułecka, Dawid Kwiatkowski i Miuosh, którzy w sobotę gościli w "halo tu polsat".
Po dziewięciu latach na antenę powraca uwielbiane muzyczne show. Już w przyszłym roku zostanie wyemitowany nowy sezon programu "Must Be the Music". Tym razem uczestników oceniać będzie jury w składzie: Natalia Szroeder, Sebastian Karpiel-Bułecka, Dawid Kwiatkowski i Miuosh, natomiast prowadzącymi zostali Maciej Rock, Adam Zdrójkowski oraz Patrycja Kazadi.
Wielki powrót uwielbianego programu wywołuje spore emocje w jego fanach. Widzowie chcą poznać jak najwięcej szczegółów zza kulis. Jurorzy formatu postanowili zaspokoić tę ciekawość i w sobotę pełnym składem zagościli w "halo tu polsat", gdzie odpowiadali na pytania Pauliny Sykut-Jeżyny i Krzysztofa Ibisza.
Wiele wskazuje na to, że produkcja doskonale dobrała jurorów. Artyści świetnie się ze sobą uzupełniają, co zresztą przyznali sami.
"(...) rzeczy, na które ja nie zwracam uwagi, nie umkną uwadze Natalii. (...) Rzeczy na których ja się totalnie nie znam i nie potrafię ich docenić w taki sposób może, jak powinno się je docenić, albo zrugać i to zauważy albo zruga Sebastian. (...) Emocje, które nie trafiają jakoś we mnie, bo mam swoje lata, w zupełnie inny sposób mogą trafić Dawida i on to też potrafi jakoś wytłuszczyć. (...)" - tłumaczył Miuosh.
"To, że ci ludzie tu są, że oni tutaj przychodzą i stają na tej scenie oznacza, że oni w to wierzą, no bo gdyby nie wierzyli, to by nie przyszli, więc musimy się mierzyć z tym, że oni będą mieli na pewno inne zdanie niż my" - przyznała Natalia Szroeder.
Sebastian Karpiel-Bułecka zwrócił także uwagę na fakt, że czasem trudno im odpowiednio zareagować na występ uczestnika, ponieważ to, co chcieli powiedzieć, zdążył już powiedzieć ktoś inny. Emocje z planu towarzyszą jurorom także po zakończeniu dnia zdjęciowego. Dawid Kwiatkowski przyznał, że czasem, jak wraca do domu, to jeszcze myśli nad tym, jak zareagował i czy nie powinien był podjąć jakiejś innej decyzji.
Natalia Szroeder, Miuosh i Sebastian Karpiel-Bułecka przyznali, że to ich debiut na fotelu jurora. Nieco inaczej wygląda sytuacja Dawida Kwiatkowskiego, który próbował swoich sił w tej roli w "The Voice Kids". Tak mówi o pracy w "Must Be the Music"
"(...) to było wszystko zaskakujące dla nas, bo, prócz takiej muzycznej uczty, faktycznie bardzo fajnie, że po tylu latach można przychodzić ze swoim materiałem, że nie trzeba śpiewać coverów, że faktycznie ludzie pokazują to, co tworzą gdzieś tam w domach, w garażach czasami. Ale jest też dużo wariactwa w tym wszystkim, czasami po prostu nie możemy uwierzyć w to, co widzimy" - podsumował.
"Jest mnóstwo wzruszeń, naprawdę głębokich przeżyć, bo czasami przychodzą ludzie z takimi poruszającymi swoimi historiami życiowymi, które natchnęły ich do zrobienia jakiejś piosenki czy zaśpiewania o czymś" - dodał Sebastian Karpiel-Bułecka.
Zobacz także:
Dawid Kwiatkowski zdobył się na szczere wyznanie. Ludzie nie wiedzieli
Patricia Kazadi szczerze o relacjach między jurorami "Must be the music". "Iskrzy"
Sebastian Karpiel-Bułecka nie stosuje taryfy ulgowej. "Nie mam problemu, żeby powiedzieć ostrzej"