Doda konkuruje z Lewandowską? Padł wymowny komentarz
Doda coraz lepiej radzi sobie w social mediach, gdzie obecnie jej poczynania śledzi 1,8 mln użytkowników. Wokalistka przyznaje jednak, że nie chce, by nazywano ją influencerką, bo jej popularność w sieci stanowi tylko dodatek do kariery muzycznej.
Gwieździe wciąż nieco brakuje do sukcesu Anny Lewandowskiej, która w sieci zgromadziła już 5,6 mln fanów. Okazuje się jednak, że Doda nie zamierza ścigać się z żoną polskiego piłkarza Roberta Lewandowskiego.
"Marne, ale też nie aspiruję do takiego podium" - wyznała Doda w rozmowie z Pomponikiem.
W rozmowie z nami przyznała, że szanuje Lewandowską za swoją pracowitą postawę i nie uważa, że mąż "załatwił jej" wszystko, a jedynie w pewien sposób ułatwił drogę do samorealizacji.
"Myślę, że jest ze wszystkich wags najbardziej pracowitą osobą. Mnie denerwuje taka polska mentalność, która lubi wszystko rozkładać i podważać, i komuś zarzucać, i zabierać komuś ten sukces pozycji "nic nierobienia". Nawet jeżeli miała większe finanse, nawet jeżeli miała potężne budżety ze strony swojego męża, to osiemdziesiąt procent osób na jej miejscu mogłaby nie robić nic - pachnieć i wydawać, a jednak jest tu pomysł, biznes sport, rozwijające się różne filary i odgałęzienia, więc to czyni z niej osobę ambitną, pomysłową i na laurach nie osiadającą" - oceniła kategorycznie Doda.
Ostatecznie wokalistka uznała, że Lewandowska nawet bez Roberta zapewne pięłaby się w górę, "robiąc to samo", tylko "na mniejszą skalę i mniejsze budżety". Gwiazda przyznała, że jej zdaniem Lewandowska jest w pewien sposób podobna do niej i zapewne nie osiadłaby na laurach.
"Ambicja i chęć doskonalenia się to jest coś, co nie przechodzi wraz z mężem" - podsumowała zgrabnie wokalistka.
Doda stanęła w obronie Kaźmierskiej. Ma dość krytyki
Doda, która jakiś czas temu sama miała program w telewizji Polsat, nie może ze spokojem patrzeć, jaka krytyka spływa na jej znajomą z branży - Dagmarę Kaźmierską, która próbuje swoich sił w "Tańcu z gwiazdami". Wokalistka przyznaje, że jej zdaniem jest ona niezasłużona, bo tak naprawdę to właśnie fani celebrytki utrzymują cały program, oddając liczne głosy na swoją ulubienicę.
"Jest proste równanie. Po pierwsze nikt tam się nie pcha sam, tylko są tam zapraszani ludzie przez organizatorów, którzy wiedzą, że to są amatorzy, po to, że wiedzą, że będzie oglądalność, ponieważ mają swoich fanów, którzy będą na nich głosować. Po co? Żeby mieli pieniądze, którymi opłacą jury, którymi opłacą tancerzy i wiele różnych rzeczy. Chociażby produkcję, która robi ten program. Jeżeli jury się to nie podoba, to niech czasami się zastanowią, czy krytykując wybór, nie uderzają w tych, którzy głosują i oglądają i tym samym nie zapędzają się, delikatnie mówiąc. Bo jednak są to ludzie, dzięki którym tam w ogóle są i mogą to wynagrodzenie czerpać" - surowo skwitowała Doda.
Co więcej, Doda podkreśliła, że "Taniec z gwiazdami" to przede wszystkim show telewizyjne, które ma zapewniać odbiorcom rozrywkę.
"Tu robimy biznes na show" - zaznaczyła w rozmowie.
Doda wzięła trzeci ślub? Komentarz artystki nie pozostawia złudzeń
Tuż po Fryderykach w sieci zawrzało na temat Dody, a wszystko za sprawą niewinnych słów jej obecnego partnera - Dariusza Pachuta, który określił się mianem "zięcia" mamy wokalistki. Sama zainteresowana do tej pory nie odniosła się do tych plotek, lecz poproszona o komentarz, zrezygnowała z dzielenia się informacjami na ten temat.
"Nie komentuję swojego życia prywatnego. Jestem z siebie dumna, bo trzymam się tego od 27 lipca, dziewiąty miesiąc już idzie, dobrze mi się z tym żyje. Nie chce mi się w żaden sposób dawać nawet marginesu czy przestrzeni do jakichkolwiek artykułów. Męczyło mnie to, odwróciło się to przeciwko mnie. Nawet z radosnych, fajnych rzeczy, przerzucało się to w jakąś krytykę czy masowe zainteresowanie mną, więc nie chcę" - przyznała szczerze.
Zobacz też:
Sekrety diety Dody wyszły na jaw. Wokalistka w końcu ujawniła prawdę
Doda zobaczyła popisy Kaźmierskiej w "Tańcu z gwiazdami". Bez ogródek oceniła jej umiejętności
Smutne wieści od Dagmary Kaźmierskiej. Zostawi mamę samą na święta. Ma ważny powód








