Nagle stacja Sakiewicza wkroczyła do gry. Szczegóły jeszcze nie są znane
Tegoroczne świętowanie 31 grudnia w telewizji będzie wyglądało nieco inaczej niż do tej pory. Sylwestrowa Moc Przebojów odbędzie się na Rynku Staromiejskim w Toruniu. Polsat ma nadzieję na powtórzenie sukcesu sprzed roku, kiedy to organizowane przez niego wydarzenie oglądało aż 7,3 mln osób.
Telewizja Polska organizuje natomiast sylwestra na Stadionie Śląskim w Chorzowie. W Zakopanem, które w ubiegłych latach było kojarzone z końcoworocznym party, odbędzie się z kolei zdecydowanie bardziej kameralny niż dotychczas event z udziałem lokalnych zespołów.
Nieoczekiwanie do rywalizacji dołączył kanał Sakiewicza.
"Jeszcze nie możemy potwierdzać szczegółów związanych z tym wydarzeniem. Musimy poczekać do poniedziałku, kiedy zapadną decyzje" - wyjawiła Anna Popek, która wraz z Rafałem Patyrą ma ponoć pełnić rolę gospodyni w ten wyjątkowy wieczór.
Wydaje się, że jeśli chodzi o charakter wydarzenia i zaproszone gwiazdy, impreza zlokalizowana w Chełmie wypełni lukę po tej kojarzącej się ze stolicą Tatr. Pojawiły się bowiem plotki, że - choć umowy nadal są w trakcie finalizacji - na scenie pojawi się m.in. grupa Playboys czy Magdalena Narożna z formacją Piękni i Młodzi, a więc wykonawcy gatunku disco polo.
Niespodziewanie na liście branych pod uwagę artystów pojawiła się też Izabela Trojanowska...
Aż huczy od plotek o Izabeli Trojanowskiej. Teraz wszystko jasne
Plotki te wywołały niemałe poruszenie wśród fanów piosenkarki, ale i w sieci w ogóle. Informacja o chęci podjęcia współpracy przez gwiazdę ze stacją, która nie cieszy się zbyt dużym poważaniem w środowisku artystycznym, mocno podsyciła emocje. O sprawie zrobiło się nagle tak głośno, że błyskawicznie odniósł się do niej menedżer wykonawczyni hitu "Wszystko, czego dziś chcę" (sprawdź!).
"Izabela Trojanowska nie otrzymała propozycji występu ze strony stacji i/lub miasta Chełm, nie było też kontaktu ze strony organizatora wydarzenia" - skomentował krótko Zbigniew Kubicki w wypowiedzi dla Onetu.
Wygląda więc na to, że wielu może teraz odetchnąć z ulgą. Wydaje się, że decyzja o występie w telewizji Sakiewicza mogłaby negatywnie wpłynąć na karierę 69-latki. Wystarczy tylko przypomnieć, jak szerokim (i w przeważającej części krytycznym) echem odbiła się - wydawałoby się dość niewinna - wizyta Muńka Staszczyka w tym właśnie kanale.
Muniek Staszczyk przyjął zaproszenie i rozpętała się burza. Musiał się tłumaczyć
Chociaż gwiazdor rozmawiał o swoich poglądach związanych z wiarą i nie padły w nim żadne kontrowersyjne słowa, wielu miało mu za złe, że w ogóle przyjął zaproszenie do porannego pasma.
"Byłem już chyba we wszystkich śniadaniówkach - w Polsacie, w Telewizji Polskiej za poprzedniej władzy, w TVN-ie - więc zgodziłem się, bo jestem za ekumenizmem medialnym. Po tym wywiadzie... wymiękłem. Wiedziałem, że społeczeństwo jest podzielone, ale nie spodziewałem się, że w ludziach drzemią takie emocje. Teksty w stylu: 'Nigdy nie kupię twoich płyt' czy 'Nie pójdę na koncert' to dla mnie jakiś absurd" - mówił z perspektywy czasu Pudelkowi.
Mimo konsekwencji lider T.Love nie żałuje, że dokonał takiego, a nie innego wyboru.
"Wychodzę z założenia, że mamy kilkaset kanałów (...). Jeśli coś mi nie pasuje, to przełączam program. Korzystałem przez lata z różnych mediów (...). Mam ponad 60 lat, jestem dorosły i wiedziałem, gdzie idę. Nie będę mówił, że żałuję. Na szczęście jestem mocno odporny, bo za długo już jestem w tej branży, żeby się przejmować takimi sprawami, ale zrobiło mi się przykro" - dodał w tej samej rozmowie.
Kto wie, czy gdyby Trojanowska przyjęła tę potencjalną propozycję, nie spotkałaby jej podobna krytyka.
Zobacz też:
Zaskakujący fakt z życia Lecha Wałęsy przypadkowo wyszedł na jaw. Słynna piosenkarka przerwała milczenie
Znany dziennikarz wywinął Trojanowskiej niezły numer w Opolu. Gdy odkryła prawdę, była w szoku
