Materiał zawiera linki partnerów reklamowych
To o Zillmann było wiadomo od początku. Chodzi o "TzG"
Już po premierowym odcinku jubileuszowej edycji "Tańca z gwiazdami" było wiadomo, że Katarzyna Zillmann będzie jedną z jej faworytek.
Pierwsza żeńska para w polskiej wersji show otrzymała wówczas najwyższy wynik spośród wszystkich uczestników, tj. 36 punktów. A później było równie dobrze. Ich walca, cha-chę czy ostatniego jive'a oceniono na 37 oczek, a foxtrota - na 38. Duet trzykrotnie otrzymał też maksymalną czterdziestkę.
Ale, jak wiadomo, zawsze znajdą się tacy, którzy się do czegoś przyczepią. Nie do wiary, jakie zarzuty stawia się utytułowanej wioślarce...
Oglądaj "Taniec z gwiazdami" w każdą niedzielę o godz. 19:55 w Polsacie i w Polsat Box Go.
Zillmann nie kryła oburzenia zarzutami pod jej adresem. Lesar miała inne zdanie
Niektórzy, nawet jeśli nie kwestionują wysokiego poziomu umiejętności sportsmenki, to wypominają jej taneczną... nudę. Nie da się ukryć, że wspólnym mianownikiem układów Kasi i Janji Lesar jest odmieniana przez wszystkie przypadki intymność.
Zillmann nieco oburzyła się na to pytanie naszego reportera, ale jej trenerka przyznała, że w gruncie rzeczy to prawda.
Trochę tak jest, masz rację, ale to jest nasza esencja. Jak się prowadzi gwiazdę w tym programie, przynajmniej ja tak robię i uważam, że to jest słuszne, to czujesz, co ten człowiek ma do 'dania' szerszej publiczności i z tego czerpiesz wszystko
- zdradziła kulisy swojej pracy w rozmowie z Pomponikiem.
Taka jest ich wersja wydarzeń
Kluczem jest jednak to, aby ową bliskość pokazywać co rusz w innych odsłonach.
"Te intymne sytuacje są bardzo różne: czasami są intensywne, czasem bardziej eteryczne, albo zabawne, albo namiętne. I to nam się udało wszystko pokazać. No co mam robić? Zobacz no, co to za osoba" - dodała z uśmiechem w wypowiedzi dla Pomponika, wskazując na Kasię.
A ta się z nią zgodziła, przy okazji dzieląc się wrażeniami z jive'a z ostatniego odcinka.
"To jest zróżnicowane moim zdaniem. (...) Jak oglądam materiały z jive'a, to mi uśmiech nie schodzi z twarzy. Po prostu było to zabawne i wyszło spontanicznie, bo najpierw laptop spadł, potem my weszłyśmy w ten klimat zabawy w biurze, był charleston (...). Wszystkie te choreografie mają swoją historię i odpowiednio do tego stylu podchodzimy po prostu po swojemu" - skwitowała wątek.
Zobacz również:
Materiał zawierał linki partnerów reklamowych









