Beata Ścibakówna i Jan Englert świętowali 30. rocznicę ślubu
Beata Ścibakówna i Jan Englert poznali się w latach 90. na PWST w Warszawie. Ona była studentką, a on - wykładowcą na tej uczelni. Filmowiec szybko ją zauważył, jednak na pierwszą randkę zaprosił dopiero po tym, jak zdała już egzamin magisterski. Początki tego związku nie były łatwe - w końcu on wtedy był mężem innej kobiety.
Jak pokazał czas, ich związek przetrwał próbę czasu, doczekali się też dorosłej już córki Heleny, która sama próbuje sił w aktorstwie. 2 września 2025 roku świętowali 30. rocznicę ślubu. Jednak trzydzieści lat temu sprawy nie wyglądały tak różowo - początkująca aktorka obawiała się reakcji środowiska. 10 września w "Dzień dobry TVN" wróciła wspomnieniami do tamtych emocji.
"Początki na pewno były trudne. To co prawda były zupełnie inne czasy, wtedy nie biegano za nami z aparatami, ale już [...] gdzieś pisano w gazetach, że coś tu się szykuje, ale nikt tego nie weryfikował, nikt nie robił nam z biodra zdjęć. Ale pamiętam - wtedy pan Andrzej Łapicki powiedział: 'Beata, niech piszą, dobrze czy źle - byle z nazwiskiem'. I mnie to chyba zostało do teraz" - stwierdziła Ścibakówna.
Jan Englert o małżeństwie z Beatą Ścibakówną
Englert już w niejednym wywiadzie pokazał, że lubi wypowiadać się prosto z mostu i nieszczególnie przejmuje się, jak zostanie to odebrane. W "DDTVN" podkreślił, że w "jego czasach" nie mówiło się zbyt wiele o życiu prywatnym i wręcz unikało takich tematów w wywiadach. Jak widać, wciąż jest wierny tej zasadzie.
"30 lat małżeństwa - no jest, udało się jakoś, to czym tu się chwalić" - ogłosił teraz Jan.
Po chwili aktor jednak bardziej się otworzył. Przyznał, że największym sukcesem jego i Beaty jest fakt, że ich córka Helena "tak dobrze wystartowała w życie". Zapowiedział także, że co do trwałości związków, to ma tylko jedną radę, za to podstawową.
"W każdej spółce - a małżeństwa to jest też spółka z ograniczoną odpowiedzialnością - jeżeli uda się złapać równowagę między braniem i dawaniem, jest szansa na sukces. [...] Nie wolno wyłącznie brać. To jest bardzo trudne i nie da się zawsze całkiem zrównoważyć, ale to musi być układ partnerski, zawsze musi być remis" - podkreślił.
Beata Ścibakówna podsumowała ich wspólne życie
Ścibakówna podkreśliła, że na trwałość ich związku miało wpływ przede wszystkim to, jak wiele ich łączy.
"My rzeczywiście się uzupełniamy mimo tego, że uprawiamy ten sam zawód. I wiemy o czym rozmawiamy ze sobą. Nie wiem, czy bym potrafiła rozmawiać z kimś, kto jest prawnikiem czy lekarzem na ten temat. A my potrafimy czasem nawet bez słów zrozumieć, o co nam chodzi, to jest łatwe i proste" - podkreśliła aktorka.
Beata przyznała też, że nie chodzi tylko o wspólne doświadczenia. Razem spędzają naprawdę dużo czasu.
"Poza tym my jesteśmy właściwie 24 godziny na dobę razem. I w teatrze, i w domu, kiedyś jeszcze w szkole, na korcie tenisowym. Wiele mamy takich aktywności" - wyjaśniła.
Zobacz też:
Ścibakówna i Englert nadali komunikat w 30. rocznicę ślubu
Helena Englert zabrała głos ws. ojca. Mówi wprost
Dopiero co Englert zakończył pracę w teatrze, a tu takie wieści








