Żona Uznańskiego przerwała milczenie ws. stanu zdrowia męża. Nie było najlepiej
Sławosz Uznański-Wiśniewski od kilku dni przebywa w kosmosie, gdzie wraz z grupą astronautów przeprowadza badania na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Okazuje się, że podróż wiązała się z wieloma trudnościami, które mogły mieć negatywne konsekwencje. Szczegółowe informacje w tej sprawie przekazała żona naukowca, Aleksandra Uznańska-Wiśniewska.
25 czerwca 2025 roku, o godzinie 8:32, Sławosz Uznański-Wiśniewski wraz z grupą astronautów wyruszył w kosmiczną podróż. Po ponad 24-godzinnym locie, jako pierwszy Polak w historii, dotarł na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jak podkreślali naukowcy, wyczyn Uznańskiego to początek nowego rozdziału dla polskiej nauki i technologii.
Okazuje się, że podróż wiązała się z wieloma obawami. W rozmowie na kanapie "Dzień dobry TVN", Aleksandra Uznańska-Wiśniewska wyznała, iż w trakcie trwania lotu, mąż borykał się z odwodnieniem organizmu. Jego stan był pod ciągłą obserwacją wykwalifikowanych specjalistów.
"Sławosz jak każdy astronauta miał obawy, jeżeli chodzi o adaptacji ludzkiego organizmu, bo tak naprawdę pobyt (...) łamie wszelkie zasady biologii homo sapiens. I tylko nauka nam na to pozwala. Jestem w stałym kontakcie z lekarzem Sławosza od medycyny kosmicznej, który monitoruje jego stan zdrowia. Wiemy, że mimo że proces dokowania zajął 29 godzin od wylotu i on był bardzo trudny. Widać było tę scenę, gdy dostali się na Międzynarodową Stację Kosmiczną, są szalenie szczęśliwi, ale od razu dostają płyny, bo każdy organizm był szalenie odwodniony" - zdradziła.
W dalszej części rozmowy, żona astronauty wspomniała o sytuacji, która spędza jej sen z powiek. Chodzi o podróż powrotną Sławosza, która będzie wiązała się z przebiciem przez atmosferę i znalezieniem się w Oceanie Spokojnym. Ten etap tez nie będzie należał do najmniej stresujących.
"Najbardziej newralgicznym momentem, którego wszyscy się bardzo boimy, jest powrót na Ziemię. Dlatego, bo kapsuła Dragon spada na Ziemię z siłą grawitacji. Spada do Oceanu Spokojnego u wybrzeży Kalifornii, ale musi przebić się przez atmosferę, z prędkością 28 tys. km na godzinę. [...] Wtedy wszyscy wstrzymują oddech i następnie wraca komunikacja i spadają do oceanu, otwierają się spadochrony i wyławia ich firma" - podsumowała.
Zobacz też:
Ledwo co wyruszył w kosmos, a tu takie słowa matki Uznańskiego. Otwarcie wspomniała o pożegnaniu
Żona Uznańskiego przerwała milczenie. Wyznała prawdę o ich małżeństwie