Reklama
Reklama

Zwyciężczyni "The Voice" wywołała aferę. Badach nie mógł tego tak zostawić

W ubiegłą sobotę, 30 listopada zakończyła się 15. edycja "The Voice of Poland". Nie wszyscy widzowie byli zadowoleni z werdyktu, a w ich komentarzach powtarzał się jeden poważny zarzut, w którym - jak się z czasem okazało - mogło być ziarno prawdy. Do tych opinii odniósł się Kuba Badach, trener Anny Iwanek, która otrzymała główną nagrodę w show.

Wygrała "The Voice" i rozpętała burzę. Przewijał się jeden konkretny zarzut

Zwyciężczyni "The Voice of Poland" wcale nie była w branży zupełnie anonimowa. Jako członkini Klubu Komediowego, czyli niezależnej grupy teatralnej, cztery lata temu wsławiła się viralową parodią reklamy pewnej ekskluzywnej marki biżuteryjnej. W rozmowie z Pomponikiem nawiązała nawet do jednej z jej gwiazd, Julii Wieniawy.

Reklama

35-latkę można było też już usłyszeć w paru znanych kawałkach: "Miasto", w którym zaśpiewała wraz z Riyą Sokół i Piotrem Cugowskim czy "Make It Easy", wykorzystanym w produkcji "Jak poślubić milionera?" Filipa Zylbera.

Jak w przypadku każdego podobnego programu także i w tym zdania na temat wyników były podzielone. A co gorsza, w podejrzeniach o tzw. ustawkę mogło kryć się nieco prawdy...

Nagle wyszło na jaw ws. zwyciężczyni "The Voice". Pojawiło się oświadczenie

Szybko okazało się, że Iwanek nie pierwszy raz miała styczność z talent show TVP. Pracowała bowiem przy poprzedniej edycji i nawet była uwzględniona w napisach końcowych w funkcji "Pomoc produkcyjna". Finalnie osoby współpracujące ze stacją musiały odnieść się do tej kwestii.

Firma odpowiedzialna za produkcję programu w oświadczeniu dla Pudelka utrzymywała, że aspirująca wokalistka przeszła te same castingi, co inni uczestnicy, a decyzje o jej dalszych losach podejmowali niezależni trenerzy i widzowie.

Potwierdzono jednak, że Iwanek faktycznie była obecna na planie trzech odcinków na żywo w poprzedniej odsłonie tytułu. Wówczas jej rola była czysto logistyczna - odpowiadała bowiem za pokierowanie uczestnikami między etapem stylizacji a występem w studiu. Kobieta nie miała natomiast okazji poznać twórców czy gwiazd programu.

Teraz głos w tej sprawie zabrał jej trener, Kuba Badach.

Zwyciężczyni "The Voice" wywołała aferę. Badach nie mógł tego tak zostawić

Mąż Aleksandry Kwaśniewskiej w istocie potwierdził słowa przedstawicieli producenta.

"Nie znałem wcześniej Ani Iwanek. Po raz pierwszy spotkałem ją podczas Przesłuchań w Ciemno. Odwróciłem fotel, gdyż usłyszałem świetnie, 'rasowo' i z 'feelingiem', śpiewającą wokalistkę. Nie miałem świadomości, że pracowała w jakiejkolwiek roli przy wcześniejszej edycji i nie zmienia to mojej oceny co do jej zdolności wokalnych, ani ciężkiej pracy, jaką wykonała w 15. edycji 'The Voice of Poland'" - oświadczył oficjalnie w wypowiedzi dla Pudelka.

Już zaraz po finale muzyk rozpływał się nad umiejętnościami podopiecznej.

"Ania przechodziła wyłącznie ewolucję, to było pokonywanie kolejnych stopni drabinki w sposób sprawny, skuteczny, z dużym zaangażowaniem, skupieniem. Dziewczyna pracowita, wyciągająca wnioski, a z drugiej strony bardzo pilnująca swojego poletka, swojego 'ja', swojej naturalności i tego nie gubi, a to jest wspaniałe" - wyznał Pomponikowi.

Zobacz też:

Niespodziewanie Badach ogłosił ws. Dody w "The Voice". Nie będzie zadowolona

Wieści ws. przyszłości "The Voice of Poland". A jednak, klamka zapadła

Znienacka Badach wyjawił ws. Oli Kwaśniewskiej. Oficjalnie zwrócił się do żony [POMPONIK EXCLUSIVE]

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: "The Voice of Poland" | Kuba Badach | Anna Iwanek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy