Dopiero co wygrała "The Voice", a teraz takie wieści. Nagle nawiązała do głośnej afery z Wieniawą [POMPONIK EXCLUSIVE]
W sobotę, 30 listopada odbył się finał 15. edycji "The Voice of Poland". Zwyciężczynią show została Anna Iwanek, twórczyni nie do końca anonimowa, bo związana z Klubem Komediowym, o którym zrobiło się głośno kilka lat temu. W wywiadzie z Pomponikiem wokalistka opowiedziała nie tylko o wrażeniach z programu czy współpracy z Kubą Badachem, ale i wróciła pamięcią właśnie do owej niespodziewanej popularności, która przyszła pod koniec 2020 roku. Pojawił się nawet wątek Julii Wieniawy...
Jak to zwykle bywa, laureatka konkursu nie mogła uwierzyć, że to właśnie w jej ręce powędrowała główna nagroda.
"Wielka radość, wielkie zaskoczenie, (...) dużo wszystkiego, ale pewnie przede wszystkim dużo wdzięczności względem widzów, bo to oni zdecydowali, że jest tak, jak jest" - mówiła na gorąco naszej reporterce.
Anna Iwanek przyznała, że o wzięciu udziału w podobnym show myślała już od dawna. Chęci sprawdzenia własnych umiejętności ciągle jednak stawało coś na drodze - zwykle były to inne zobowiązania wynikające ze współprowadzenia lokalu. Aspirująca gwiazda nadal jest zresztą przekonana, że te dwie sfery jej życiowych aktywności nie muszą się wykluczać.
"Ja wierzę, że to się da łączyć. Gastronomia będzie i będzie muzyka. Ja to zresztą robię od wielu lat, tylko może nie w aż takim wydaniu. Teraz mam nadzieję, że muzyki będzie więcej" - zadeklarowała.
Kobieta zapowiedziała, że ma dwa główne cele na najbliższą przyszłość: nagranie płyty i... remont kuchni w knajpie. Na to drugie przeznaczy zresztą zapewne część wygranej w programie. Poza tym równie kluczowy jest odpoczynek i wreszcie odwiedzenie babci w Kanadzie, co już dawno jej obiecała.
W "The Voice of Poland" Iwanek trafiła pod skrzydła Kuby Badacha, dla którego - podobnie jak dla niej samej - była to pierwsza styczność z talent show. Kobieta nie mogła się nachwalić artysty.
"[Trenerem był - przyp. aut.] najlepszym. Ja lepszego nie znam. Bardzo się cieszę, że Kuba się odwrócił [na fotelu w trakcie castingu] i dzięki temu mogłam go wybrać jako swojego trenera. Dzięki niemu była to wspaniała podróż i przygoda. Jest to naprawdę tak ciepła, dobra i mądra osoba, która była dla mnie największym wsparciem. Bez niego bym nie dała rady" - oznajmiła w wypowiedzi dla Pomponika.
Nagrodzona liczy, że w przyszłości uda im się utrzymać kontakt: może kiedyś spotkają się na scenie, a może któreś wpadnie do drugiego na obiad. A z racji tego, że Kuba ponoć nie potrafi gotować, można się domyślić, kto będzie gościem, a kto gospodarzem.
Nie mogło też zabraknąć pytania o głośną swego czasu parodię reklamy popularnej marki biżuteryjnej, w której wzięły udział Anna Lewandowska, Julia Wieniawa i Małgorzata Socha. Odpowiedzialni za owy pomysł członkowie Klubu Komediowego, czyli niezależnej grupy teatralnej, kompletnie nie spodziewali się, że wideo w listopadzie 2020 roku stanie się viralem.
"Czasem człowiek zrobi coś, zanim pomyśli - to była trochę taka sytuacja. Pomysł powstał w Klubie Komediowym - miejscu, z którym jestem związana (...) i nie do końca sądziliśmy, że to (...) się aż tak rozkręci" - przyznała Iwanek, która w tym konkretnym projekcie użyczyła swojego głosu.
Teraz kiedy bez wątpienia mocniej wkroczy ona w rodzimy przemysł muzyczny, istnieje szansa, że jej drogi kiedyś przetną się choćby ze wspomnianą Wieniawą, która również prężnie rozwija się jako piosenkarka. Zwyciężczyni "The Voice'a" nie sądzi jednak, by celebrytka pamiętała o tej sprawie.
"Nie, myślę, że mnie nie pozna, to było tak dawno temu. Poza tym gdzieś słyszałam, że ona też się trochę z tego śmiała" - wyjawiła Pomponikowi.
Zobacz też:
Niespodziewany zwrot ws. Dody. Marzyła o tym od dawna, a teraz takie wieści
Ochman przerwał milczenie ws. relacji ze Szpakiem. Ujawnił całą prawdę