Justyna Steczkowska wystąpiła na Eurowizji. Przegrała, ale wróciła z tarczą
Pomimo iż oficjalne przewidywania nie nastrajały optymistycznie (po pierwszym półfinale Justyna Steczkowska zajmowała w nich 20., a przed finałem 18. miejsce), chyba wszyscy do samego końca liczyli, że tym razem Polska zatriumfuje na Eurowizji. Doświadczona artystka z wyrazistym stylem i znakomitym głosem wydawała się najlepszą kandydatką jeśli nie do wygranej, to przynajmniej do zajęcia wysokiej lokaty.
Niestety ostatecznie "Jusia" zajęła 14. pozycję. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że zawinili jurorzy, którzy przyznali naszej rodaczce zaskakująco niewielką liczbę punktów. Gdyby brano pod uwagę tylko głosy publiczności, które dały 52-latce siódme miejsce, uplasowałaby się ona w rankingu o wiele wyżej.
Nikt jednak nie ma wokalistce za złe. Zaprezentowała się bowiem w znakomitym stylu: wszyscy zachwycali się jej energią i formą fizyczną, która przełożyło się na energetyczne, efektowne show. Już niebawem, bo w najbliższy piątek, będzie można zobaczyć je na żywo w Operze Leśnej w Sopocie - Steczkowska pokaże je bowiem wraz ze swoim zespołem tancerzy na Polsat Hit Festiwalu, który odbędzie się w dniach 23-25 maja.
Nie ma wątpliwości, że i trójmiejska publiczność przyjmie Justynę ciepło, podobnie jak znajomi z branży, którzy w przeważającej większości jej kibicowali i wypowiadali się o niej w samych superlatywach. Maja Sablewska nie była jednak do końca przekonana...
Wszyscy zachwycają się Steczkowską, a tu takie słowa Sablewskiej. Nie gryzła się w język: "Nie mój gust"
W jednym z najnowszych wywiadów stylistka przyznała, że podobnie jak znaczna część Polski (świadczą o tym wyniki oglądalności) śledziła tegoroczną Eurowizję i - znowu podobnie jak większość - była pod wielkim wrażeniem Steczkowskiej.
"Oglądałam Eurowizję i rozpierała mnie duma, bo Justyna naprawdę świetnie wypadła. I to trzeba jej przyznać, że ten występ był dopracowany w każdym calu" - oceniła w rozmowie z Jastrząb Post.
Niespodziewanie jednak zwróciła uwagę na jej kostium. Przypomnijmy, że w trakcie polskich preselekcji "Jusia" wystąpiła w obcisłym, połyskującym czarnym kombinezonie, który podkreślił jej figurę. W Bazylei miał on już inną wersję - równie dopasowaną, ale odznaczającą się licznymi wycięciami i prześwitami w materiale.
"Jeśli chodzi o strój, to nie jest mój gust, ale pasowało to do całości. Pasowało to do Justyny. Ja uważam, że to jest wielka artystka. Ona wie, co robi. Ma spójny wizerunek i naprawdę jej kibicuję bez względu na to, czy mi się to podoba, czy nie. Proste" - wytłumaczyła od razu celebrytka.
Steczkowska wystąpiła w charakterystycznym stroju. Nie był tani
Pomponik miał zresztą okazję porozmawiać z autorką stylizacji, Katarzyną Konieczką, która miała konkretny pomysł na ten właśnie projekt.
"(...) Są to materiały elastyczne, które pracują, by nie krępować ruchów. Mam swoje patenty. (...) Będzie delikatnie, nowocześnie, to jest opowieść o sile natury" - mówiła naszemu reporterowi.
Nie chciała zdradzić dokładnej kwoty za taki strój, ale nie ukrywała, że nie jest ona niska.
"Jest drogo. To jest w 100% ręczna robota, tam się nie korzysta z materiału, który jest w sklepie, nawet nie wiadomo, jak byłby drogi. (...) Strój jest czasami płótnem, tam się rzeźbi. To jest rzeźbo-sztuka, to jest jeszcze droższe niż rękodzieło" - opowiadała.
A wy co sądzicie o kostiumie Steczkowskiej?
Zobacz też:
Nie do wiary, jak Steczkowska zareagowała na werdykt. Wyjawił to za nią, wszystko jasne
Prawda wyszła na jaw. Tuż po Eurowizji zdradziła, jaką szefową jest Justyna Steczkowska
Sablewska po latach wyjawiła prawdę ws. talent show. W tle Wojewódzki








