Wpadka w "Dzień dobry TVN". I znowu to Marcin Prokop
Marcin Prokop jest w mediach od wielu lat i przydarzyło mu się niejedno, zwłaszcza podczas prowadzenia programów na żywo. Czasem sam doprowadza do wpadek niewyparzonym językiem, innym razem to los sprawia, że na wizji dzieją się rzeczy zupełnie nieoczekiwane.
Widzowie do dziś pamiętają sytuację, w której dziennikarzowi pękły spodnie w "Dzień dobry TVN". Do kolejnego nietypowego zdarzenia doszło 29 października. W środowym wydaniu programu ponownie to Prokop znalazł się w centrum pechowej sytuacji. Widzowie w komentarzach sami stwierdzili, że to już przeznaczenie.
- "Panie Marcinie, dlaczego o to zawsze panu się zdarza?";
- "Pierwsze co pomyślałam - znowu jemu coś się przytrafiło" - pisali rozbawieni.
Sytuacja była rzeczywiście przedziwna, oto szczegóły.
Marcin Prokop znów miał problem w "DDTVN"
W dzisiejszym wydaniu "Dzień dobry TVN" gościem programu był iluzjonista. Rozmowa dotyczyła sztuczek związanych z umysłem. Zaproszony gość chciał pokazać prowadzącym na żywo, jak można wywołać złudzenie. Prokop i Dorota Wellman zostali zatem posadzeni na krzesełkach i zasłonili oczy opaskami.
Zanim jednak iluzjonista był w stanie przeprowadzić sztuczkę, krzesełko pod 206 centymetrami Marcina Prokopa po prostu nie wytrzymało. Nóżki się siedziska wygięły się znienacka, a dziennikarz z głośnym okrzykiem lęku znalazł się na ziemi.
"Zrelaksowałem się chyba za bardzo. Co się stało? To była ta sztuczka? Czy jestem w niebie?" - pytał zdezorientowany.
Początkowo wszyscy w studiu zaniemówili. W końcu zaproszony gość postanowił rozbroić zawstydzającą sytuację żartem.
"Chyba tego nie naprawimy. Ale to tylko wskazuje, że zjadłeś sowite śniadanie" - ogłosił.
Najwięcej emocji widzów wzbudziła jednak bezkonkurencyjna reakcja Wellman.
Dorota Wellman niewzruszona fikołkiem Prokopa
Prokop, kiedy już trochę doszedł do siebie i wstał z podłogi, usiłował odzyskać utracony przed momentem honor.
"Siłą umysłu pokonałem stołek" - stwierdził.
Wellman zareagowała od razu i odpowiedziała z przekąsem:
"Chyba nie umysłu, tylko pupą" - zażartowała.
Warto wspomnieć, że Dorota nie zareagowała choćby drgnięciem na okrzyk przewracającego się na krzesełku kolegi z planu. Siedziała nieruchomo z opaską na oczach aż do chwili, kiedy stało się jasne, że sztuczka została przerwana. Widzowie docenili jej stoicyzm:
"Podziwiam Dorotę Wellmann - nawet nie drgnęła! Profesjonalizm na 100%" - piszą w komentarzach.
Profesjonalizm - a może przyzwyczajenie, bo z takim współpracownikiem jak Prokop nawet niespodziewane okrzyki już powszednieją?









