Kuba Badach i Aleksandra Kwaśniewska wzięli ślub w 2012 roku. Ceremonia była towarzyskim wydarzeniem sezonu. Od tamtej pory para wspólnie kroczy przez życie, a nawet zaczęła wspólnie pracować.
Ostatnio muzyk wydał bowiem nową płytę, na której wszystkie teksty napisała zdolna żona. W ramach promocji Badach zaczął udzielać wywiadów także wraz z ukochaną. Wiadomo wszak, że nazwisko Kwaśniewska gwarantuje jeszcze większe zainteresowanie.
W rozmowie z Jastrząb Post państwo Badachowie w pewnym momencie zostali zapytani o plany na koniec tego roku. Ola od razu wyjawiła szczegóły, choć ludzi już dawno podejrzewali, że ten scenariusz znów się potwierdzi.
Potwierdził się scenariusz ws. małżeństwa Badacha i Kwaśniewskiej. Ludzie przewidywali u nich taki koniec roku
Nie jest tajemnicą, że Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy każde święta spędzają w Szwajcarii, gdzie mają rodzinę. Wraz z nimi wyjeżdżają także Ola i Kuba.
Trudno się dziwić, bowiem krajobraz ośnieżonych Alp to najlepsza sceneria do spędzania świąt.
"Od wielu lat spędzamy święta w Szwajcarii, bo tam mieszka moja rodzina. To nasza rodzinna tradycja. Uwielbiam Wigilię w tamtejszym lesie, gdzie znajduje się piękna szopka. (...) To wydarzenie zaczyna się o 21.00, więc zawsze kończymy wcześniej kolację, a potem robimy sobie spacer do lasu, żeby posłuchać kolęd w naprawdę magicznej scenerii" - wyznała przejęta Ola.
Kuba Badach już pakuje walizki, bo sam także nie może się doczekać wyjazdu. Wraz z żoną kochają narty, a wiadomo że w naszym kraju od paru lat o śnieg coraz trudniej. W Szwajcarii też już widać ten problem, ale jeszcze nie w takim stopniu.
"Mamy szczęście spędzać je w Alpach, gdzie ten śnieg rzeczywiście jest. Zdarzyło nam się parę razy zostać w Warszawie i wtedy było mi naprawdę smutno - nie wyobrażam sobie świąt bez tej górskiej scenerii" - wyznała Ola.
Kuba Badach nie może się doczekać. Tam czuje się bardzo szczęśliwy. Już pakuje walizki
Kuba dodał, że sam najbardziej czeka na muzyczne atrakcje, szczególnie jedną:
"Co roku czekamy na to samo, na ostatnią piosenkę. Bo tam jest taka pani, która..." - zaczął mówić Kuba, na co od razu wtrąciła się żona:
"Która w pewnym momencie śpiewa "Feliz Navidad". I ona to śpiewa tak, że jak jeszcze żył nasz owczarek, to on śpiewał razem z nią. To zawsze był highlight tego wieczoru, ponieważ wszyscy patrzyli na naszego psa, który wył, szczerze mówiąc, lepiej niż ta pani. Ja się wstydzę... Zaprezentowałabym, bo bardzo potrafię dobrze odwzorować, jak pani to śpiewa. Ale się krępuję" - podsumowała rozbawiona Ola.
Zazdrościcie im śnieżnych świąt w Szwajcarii?









