Przyłapany z Małgorzatą Tomaszewską. Nie pozostawili żadnych wątpliwości
Małgorzata Tomaszewska i Jan Pirowski w przyszłą środę zadebiutują w "Dzień Dobry TVN". Odbyły się już ich pierwsze próby przed kamerą, a po zakończonej pracy duet udał się na kawę. Tam mieli okazję lepiej się poznać. Zdjęcia paparazzich jasno wskazały, jakie są ich wzajemne stosunki i czego można spodziewać się w trakcie emisji porannego programu.
"Dzień Dobry TVN" przygotowuje dla widzów kilka niespodzianek. Ponieważ zbliża się okrągła rocznica formatu, przed kamerami pojawią się dawni prowadzący. Największym zainteresowaniem cieszy się powrót Kingi Rusin, która jakiś czas temu zakończyła medialną karierę.
Ludzie obojętnie nie podchodzą także do Małgorzaty Tomaszewskiej i Jana Pirowskiego. Jak ustalił Pudelek, stacja postanowiła sprawdzić, jak wypadnie tak niecodzienna konfiguracja.
"Małgosia świetnie poradziła sobie z powierzonymi zadaniami. Widać, że widzowie ją lubią. Wystarczy spojrzeć na pozytywne komentarze w sieci. Ma też doświadczenie w programach śniadaniowych, więc nie dziwi, że to właśnie ona poprowadzi "Dzień dobry TVN" w dniu prezentacji ramówki. Na razie będzie to jednorazowy test" - ujawnił informator wskazanego źródła.
Jak donosi Pudelek, Małgorzata Tomaszewska i Jan Pirowski już odbyli próby przed kamerą. Fragmenty ich spotkania w studiu "Dzień Dobry TVN" pojawiły się też na Instagramie programu.
Po próbach do formatu Tomaszewska i Pirowski postanowili lepiej się poznać i udali się do kawiarni. Można było zobaczyć, że duet prowadził ożywioną rozmowę. Widocznie dobrze się dogadywali. To dobry znak dla tych, którzy chcieliby, aby rocznicowe odcinki formatu były źródłem niezapomnianych wrażeń.
W życiu Tomaszewskiej nie brakuje zawodowych wyzwań, które wpływają na odkładaną decyzję o ślubie. O związku ze swoim tajemniczym ukochanym mówi niewiele, a kiedy już to robi podkreśla, że ich grafiki są bardzo napięte.
"Te myśli krążą wokół ślubu, ale w tej chwili nie mamy na to za dużo przestrzeni i musimy troszeczkę odczekać. Ale ja nie chciałabym ogromnej uroczystości. Robert natomiast marzy raczej o tradycyjnym, hucznym weselu, także musimy znaleźć kompromis" - wyznała Tomaszewska w rozmowie z "Faktem".
Przeszkodzą jest także natura przyszłego męża prezenterki.
"(...) Robert jest tradycjonalistą, więc pewnie chciałby osobiście wręczać zaproszenia, a rodzina nie jest z Warszawy, więc do tego dochodzi dosyć trudna logistyka. Ale na pewno o tym myślimy, tylko nie wiem, kiedy to nastąpi" - dodała na koniec Małgorzata.
Czytaj też:
Tomaszewska prowadziła program na żywo. Nagle rozległ się plusk, ale wpadka
Ledwie Tomaszewska przeszła do TVN, a już takie doniesienia. Tego się nie spodziewali
Tomaszewska posłuchała złej rady i się zaczęło. Konsekwencje są poważne