Marcin Prokop komentuje prowadzenie koncertów na żywo: "Scenariusz jest dla słabych"
Za nami trzeci dzień Top of the Top Sopot Festival. Hasłem przewodnim koncertu było: "Muzyka to coś, co nas łączy". Na scenie pojawili się tacy artyści jak: Urszula, Agnieszka Chylińska, Ewa Bem, Stanisław Soyka, De Mono, Vito Bambino, Kaśka Sochacka, Enej, Renata Przemyk, Julia Wieniawa, Felicjan Andrzejczak, Feel, Izabela Trojanowska i Emo.
Tym razem w roli prezenterów wystąpili: Marcin Prokop, Jan Pirowski i Damian Michałowski. Panowie, zwani "trzema tenorami" z uśmiechem bawili widownie i nie stronili od żartów.
Już na wstępie wieloletni dziennikarz "Dzień dobry TVN" - Marcin Prokop, wyraźnie wspomniał, że "scenariusz jest dla słabych". Prowadząc koncert na żywo, często nie da się realizować zaplanowanych założeń w stu procentach. W przypadku takich wydarzeń, liczy się spontaniczność i dostosowanie do sytuacji.
Pomyłka na scenie w Sopocie. Chodzi o imię współprowadzącego
Co ciekawe, już na początku trzeciego dnia muzycznego show, nie obyło się bez druzgocącej pomyłki. W momencie, gdy Jan Pirowski przedstawiał scenicznych partnerów, doszło do pewnej konsternacji. Nieumyślnie, nazwał Marcina Prokopa imieniem Krzysiek! Mimo że publiczność nie ukryła chwilowego zdziwienia, nikt nie pokusił się o poprawienie słów dziennikarza. Być może, nikt nie chciał psuć festiwalowej atmosfery.
Zobacz też:
Robert Gawliński nie mógł dłużej milczeć. Zareagował na głosy rozczarowanych fanów
Fala krytyki pod adresem Top of the Top. Widzowie nie kryją rozczarowania
Prokop znienacka ogłosił ws. Wellman. Nie owijał w bawełnę. Afera po Sopocie w TVN








