Ledwie zakończył jedną aferę, a już grzmi o Steczkowskiej. Kupicha mówi to bez ogródek
Justyna Steczkowska nieustannie jest na ustach wszystkich. Jeszcze do niedawna rozprawiano o jej występie na Eurowizji, teraz natomiast środowisko żyje jej konfliktem z TVP. Głos w sprawie postanowił nieoczekiwanie zabrać bohater innej festiwalowej afery - Piotr Kupicha. Lider zespołu Feel powiedział wprost, co myśli o "Jusi".
Justynie Steczkowskiej udało się coś, co wcale nie jest w Polsce takie proste. Jej kandydatura do 69. Konkursu Piosenki Eurowizji jeszcze przed oficjalnymi krajowymi preselekcjami zyskała powszechną aprobatę. Większość rodaków, włącznie z branżowymi znajomymi, kibicowała jej też podczas samego festiwalu w Bazylei. Biorąc pod uwagę tak wyrazisty i dopracowany występ, wszyscy liczyli, że tym razem uda nam się zajść naprawdę wysoko. Tak się jednak nie stało.
Pomimo iż "Jusia" zajęła 14. miejsce, do domu wracała zdecydowanie z tarczą. Wokalistka została ciepło przyjęta zarówno przez fanów, jak i media; wszyscy zgodnie odtrąbili jej sukces i ubolewali nad niesprawiedliwymi ocenami międzynarodowych jurorów. Wydawało się, że teraz piosenkarkę czeka tylko kolejne pasmo wywiadów i koncertów, w trakcie których wraz z zespołem będzie wykonywać swój eurowizyjny hit - utwór "Gaja" (sprawdź!). Ale rzeczywistość okazała się nieco inna.
Niedługo po powrocie ze Szwajcarii 52-latka wywołała burzę enigmatycznym stwierdzeniem: "Telewizja Polska złamała mi serce brakiem szacunku do naszej pracy".
Informacja ta była o tyle zaskakująca, że wcześniej artystka zachwalała kontakt z przedstawicielami TVP, którzy mocno zaangażowali się w przygotowania do jej występu w rywalizacji. Szybko wyszło na jaw, że powodem spięcia jest zbliżający się wielkimi krokami Festiwal w Opolu.
Ku swojemu zaskoczeniu Steczkowska nie została na niego zaproszona. Ma to być forma odwetu za to, że piosenkarka najpierw wystąpiła na Polsat Hit Festiwalu jako gwiazda chociażby związana ze stacją od pewnego czasu za sprawą jurorowania w "Twoja twarz brzmi znajomo". Co ciekawe, na tej samej imprezie pojawił się też Piotr Kupicha, który wkrótce zawita także w Opolu. Gwiazdor nie krył zdziwienia całą tą sytuacją.
"Oczywiście Justyna Steczkowska absolutnie powinna być. No szkoda. To wspaniała artystka o wielkim głosie" - skomentował w wypowiedzi dla "Faktu".
Przy okazji nie omieszkał rzucić kilku komplementów pod adresem koleżanki po fachu.
"Bardzo mocny głos, bardzo dobra technika, świetnie osadzony wokal, bardzo mocne trzymanie dźwięku, a przede wszystkim barwna i jasna postać naszego polskiego show-biznesu" - ocenił.
A przecież Kupicha dopiero co sam był bohaterem festiwalowej afery...
Na wspomnianej imprezie Polsatu wokalista świętował 20-lecie zespołu. Na scenie wybrzmiały jego największe hity, włącznie z utworem "Pokonaj siebie" (sprawdź!) z 2008 roku, wydanym przy okazji Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. W oryginale Kupicha śpiewał go z Iwoną Węgrowską, której tym razem, po 17 latach, zabrakło u jego boku. Artystka nie kryła rozczarowania.
"Nie dostałam zaproszenia. Przyszłam (...), włączyłam Polsat i Piotr śpiewał 'Pokonaj siebie'. Było mi przykro, łzy poleciały" - przyznała w rozmowie z Pudelkiem.
Kupicha podszedł do sprawy z zaskakującą beztroską.
"Ona jeszcze śpiewa czy nie? Bo ja nawet nie wiem, co jest u Iwonki, tak szczerze mówiąc. Wiesz co, nie pomyślałem o tym, żeby zaprosić Iwonę (...). Tak naprawdę nasze drogi z Iwoną Węgrowską się rozeszły po tej piosence. Mam nadzieję, że u Iwonki wszystko dobrze. (...) Nie mamy kontaktu. Iwona, pozdrawiamy cię serdecznie" - powiedział Pomponikowi.
Kiedy jednak w wypowiedzi dla Plejady Węgrowska zasugerowała wprost, że domaga się czegoś więcej, mężczyzna się zreflektował i publicznie ją przeprosił.
Zobacz też:
Kupicha potwierdził wieści ws. "rodzinki.pl". Wspomniał o wynagrodzeniu
Marek Sierocki ostro skwitował aferę Justyny Steczkowskiej i TVP. "Nadmuchane"