Krzysztof Zalewski przeżył trudne chwile po śmierci mamy! Jego wyznanie porusza!

Oprac.: Julka Mijał

Krzysztof Zalewski z synem i partnerką
Krzysztof Zalewski z synem i partnerkąPomponik exclusive
Pamiętam, że były ferie zimowe 1997 roku, pewnego dnia obudziłem się, krzyczę do mamy, jak co dzień rano, która jest godzina, a ona mi nie odpowiada. Wezwałem pogotowie. To był guz mózgu, który nie manifestował się wcześniej w żaden sposób, nie było żadnych objawów. Na szczęście udało się ją odratować. Wycięli guz i przeżyła jeszcze prawie osiem lat
wyjawił podczas rozmowy z miesięcznikiem "Pani"
W tym czasie, gdy był finał "Idola", trafiła do szpitala, miała iść pod nóż. Jak tylko była wolna chwila, jeździłem do Lublina, żeby ją odwiedzić (...) Mama się któregoś razu nachyliła i powiedziała do mnie z troską: "Synek, kiedy przestaniesz się wygłupiać?". Bo ja nie śpiewałem, tylko krzyczałem jak pijany marynarz.
wyjawił Zalewski

Krzysztof Zalewski o śmierci mamy

To jest dziwne, ale tak naprawdę dotkliwie odczułem brak mamy pół roku później. To było tak odrealnione, że nagle jej nie ma, mój mózg tego nie rejestrował. (...) Później przypomniały mi o jej śmierci powtarzające się makabryczne sny. (...) Chwilę później, jak mama umarła, rozstała się ze mną moja dziewczyna. Mówiąc szczerze, poszedłem w długą...
mówił w rozmowie z miesięcznikiem "Pani"
Sylwia Peretti miała poparzoną twarz? Wyjawiła prawdę!pomponik.tv
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?