Reklama
Reklama

Krystyna Janda dołożyła do pieca! Sensacyjne plotki to jednak prawda. Niewesoło w domu gwiazdy

Krystyna Janda (70 l.) znana jest z tego, że w ostatnim czasie mocno narzeka na życie w Polsce. Nie podoba jej się obecna władza i panująca w kraju atmosfera, o czym mówiła już wiele razy. Ostatnio aktorka postanowiła znów nieco ponarzekać na swój los. Nie zabrakło pretensji kierowanych w stronę rządzących, którzy nie doceniają jej działalności jak ich poprzednicy. Niespodziewanie wyjawiła też, co dzieje się w jej domu. Mało kto wiedział, jak wygląda jej życie za zamkniętymi drzwiami...

Krystyna Janda to jedna z bardziej cenionych aktorek w naszym kraju. Na swoim koncie ma wiele wspaniałych ról filmowych i teatralnych. Największą sławę przyniosły jej bez wątpienia role w filmach Andrzeja Wajdy, który traktował ją jak swoją muzę.

W ostatnich latach aktorka skupiła się jednak głównie na prowadzeniu swoich teatrów w Warszawie. Gwiazda nie ukrywa, że ta praca pochłania ją niemal bez reszty. Do tego brak przychylności rządzących nie ułatwia sprawy. Nie ukrywa, że kiedyś wiodło jej się lepiej i aż tak nie martwiła się o pieniądze...

Reklama

Krystyna Janda narzeka na władzę. "Za poprzedniej mieliśmy lepiej"

"Kiedy była poprzednia władza, mieliśmy się jednak lepiej, Ministerstwo Kultury nam pomagało. Od momentu, kiedy władza się zmieniła, absolutnie nie ma żadnej pomocy, a raczej same przeszkody. Pomaga nam teraz w tym trzyletnim planie repertuarowym miasto, na poziomie trzech premier rocznie. Ale za to muszę napisać plan repertuaru na trzy lata, z realizatorami, co mnie bardzo wiąże i ogranicza, bo co chwilę pojawiają się nowe teksty, nowe tematy, wydarzenia, talenty, pomysły, a my musimy realizować te założone we wniosku. Bardzo mnie to męczy. Wolałabym się obracać w zasięgu roku repertuarowego, a nie trzech lat. Dyrektorzy teatrów państwowych nie mają takiego obowiązku" - żali się w Onecie aktorka.

Dodała też, że z powodów finansowych nie zatrudnia ludzi na umowę o pracę, bo wiązałoby się to z o wiele większymi kosztami:

"U nas w ogóle nie ma etatów, poza niezbędnymi. Wszyscy ludzie, którzy mają kontakt z pieniędzmi, ustawowo muszą mieć etat, mają go nasi oświetleniowcy, maszyniści i dźwiękowcy, czyli cała obsługa, która jest niezbędna do zagrania takiej liczby spektakli. Ta niewielka grupa ludzi wykonuje nieprawdopodobną ilość pracy. Pracownicy biura są ograniczeni do minimum. Wszystko wynika z kalkulacji. Nie żyjemy ponad stan, a przecież do wielu spektakli dokładamy, do tych o trudnych tematach. Wykonujemy misję za wypracowane pieniądze. Czy tak powinno być? Oczywiście, nie" - przekonuje Janda.

Niewesoło w domu Jandy

Gdy aktorka już kończy użerać się z biurokracją i sprawami w teatrze, wraca do swojego domu. Niespodziewanie wyjawiła, jak teraz wygląda jej życie. Już kiedyś mówiła, że z oszczędności musi mrozić chleb.

"Mało jem ostatnio. Ktoś mi wytłumaczył, że głodówka jest bardzo zdrowa, i miał rację. Nawet na poprawę nastroju. Jak kupię bochenek chleba, to go dzielę i zamrażam. Na tydzień wystarcza. Ale ceny rosną" - utyskiwała w "Newsweeku".

Najwyraźniej oszczędności na chlebie są na tyle spore, że na szczęście aktorkę wciąż stać na zatrudnianie służby. To jednak nie były plotki, że tak naprawdę wygląda domowe życie pani Krystyny...

"Nie mam innych obowiązków. Żadnych. Żyję od dawna sama. Mam pomoc w domu, więc nic nie robię. Mam zwierzęta, odpoczywam, najczęściej czytam. Do teatru chodzę, ale gram naprawdę dużo i bywam na naszych widowniach także z obowiązku, więc niewiele mi zostaje wieczorów" - wyznała w Onecie Janda.

Zobacz także: 

Krystyna Janda apeluje o pieniądze: "Ludzie ratunku"

Krystyna Janda pospieszyła ze wsparciem dla Jerzego Stuhra. Niebywałe, co zrobiła! 

Krystyna Janda w końcu rzuciła palenie? Najnowsze zdjęcia nie pozostawiają złudzeń

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Krystyna Janda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy