Reklama
Reklama

Kinga Rusin poszła do ślubu w sukience z komunii. Nie to był jej największy błąd

Kinga Rusin i Tomasz Lis przez lata tworzyli jedną z najbardziej lubianych par show-biznesu. Ich relacja nie przetrwała jednak próby czasu. Co ciekawe, małżeństwo dziennikarzy zaczęło się od serii wpadek. Okazuje się, że panna młoda na ślubnym kobiercu pojawiła się w... sukience z komunii. Po latach okazało się, że nie był to największy błąd, który popełniła tamtego dnia...

Kinga Rusin do ślubu poszła w... sukience z komunii

Kinga Rusin i Tomasz Lis w latach dziewięćdziesiątych tworzyli jedną z najbardziej lubianych par polskiego show-biznesu. Na ślubnym kobiercu stanęli 3 czerwa 1994 roku, gdy oboje byli jeszcze u progu wielkiej kariery. Mimo tego materiał z ich zaślubin pojawił się w głównym wydaniu "Wiadomości".

Reklama

"Materiał z naszego ślubu ukazał się w «Wiadomościach», które miały udział w rynku 99 procent. Nie było prasy kolorowej, nie było portali internetowych. Jedyną kolorową gazetą był tygodnik «Antena»" - mówiła celebrytka w rozmowie z Marcinem Cejrowskim.

Ślub Rusin i Lisa zaczął się od wpadki

Ceremonia była bardzo skromna, a państwo młodzi mocno przeżywali całą uroczystość. Z perspektywy czasu Kinga Rusin wspomina ten dzień z uśmiechem. Co ciekawe - przyszła  gwiazda TVN-u przed ołtarzem pojawiła się... w sukience z komunii.

"Sukienkę wypożyczyłam dzień przed ślubem, nikt jej nie szył. Okazało się, że w wypożyczalni nie ma dla mnie rozmiaru. Rzeczywiście byłam bardzo szczupła wtedy. Pani zaproponowała mi, że może znajdzie taką długą suknię komunijną. Więc to była suknia do komunii" - mówiła dziennikarka w programie "Gala studio".

Jak się jednak miało okazać - nie była to największa wpadka popełniona tego dnia przez pannę młodą.

W roli świadkowej na ceremonii wystąpiła przyjaciółka panny młodej - Hanna Smoktunowicz. Przyszłe dziennikarki poznały się jeszcze za czasów studenckich, ale ten wybór miał się z czasem okazać wyjątkowo niefortunny.

Tomasz Lis zostawił żonę dla Hanny Smoktunowicz

Tomasz przyjął posadę twórcy i prowadzącego "Faktów", a Kinga po czasie zrezygnowała z pracy, by zająć się dziećmi. Wydawało się, że to małżeństwo przetrwa każdą burzę, jednak ich świadkowa, Hanna Smoktunowicz, po latach stanęła im na drodze do szczęścia. Za jej sprawą rozpadło się małżeństwo dziennikarzy, którzy przez 12 lat byli uważani za wyjątkowo zgraną parę.

Zaledwie rok po ich rozwodzie media obiegły sensacyjne wieści o sekretnym ślubie Tomasza Lisa i... Hanny Smoktunowicz. Po latach wyszło na jaw, że relacja Kingi i Hanny nie była tak bliska, jak się to wcześniej wydawało.

 "Żadna «przyjaciółka», a tym bardziej «najlepsza»" - mówiła druga żona publicysty w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".

Z perspektywy czasu Kinga Rusin przyznała, że małżeństwo z Tomaszem Lisem było chybioną decyzją, którą podjęła zbyt pochopnie.

"Byłam wtedy dziewczyneczką, miałam 23 lata, uważam, że to zdecydowanie za wcześnie. Moje córki też tak mówią" - zdradziła w programie "Gala studio".

Zobacz też:

Kinga Rusin w końcu wyznała prawdę o ukochanym, Marku Kujawie. Padły wymowne słowa

Tomasz Lis o małżeństwie z Kingą Rusin i Hanną Lis: "Były wybitne" (WYWIAD)

Tomasz Lis w polityce?! O mały włos rządziłby krajem na stanowisku...

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kinga Rusin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy