Joanna Moro znienacka ujawniła. Polskiej aktorce z Litwy marzy się kariera w Hollywood
Pochodząca z Wilna Joanna Moro, która podbiła serca Polaków swymi kreacjami w "Annie German", "Barwach szczęścia" i "Blondynce", od pewnego czasu nie dostaje propozycji na miarę jej talentu. Wyznała niedawno, że nie czuje się – jako aktorka – należycie wykorzystywana. Wierzy jednak, że najlepsze role ma jeszcze przed sobą i być może dostanie je w... Hollywood.
Joanna Moro nie kryje, że po sukcesie serialu "Anna German", w którym wcieliła się w legendarną wokalistkę, bardzo wysoko zawiesiła sobie poprzeczkę i to, niestety, nie miało dobrego wpływu na jej karierę i życie.
"Życie ostatnio mnie pokiereszowało (...). Teraz się goję..." - powiedziała w rozmowie z magazynem "Świat i Ludzie".
"Chciałabym nauczyć się odpuszczać. Już wiem, że nie warto się poświęcać przy mało istotnych sprawach i że wszystkich nie zadowolę" - wyznała.
Joanna Moro była przez moment ulubienicą Polaków. Po emisji serialu o Annie German została wręcz zasypana ofertami pracy - dostała zaproszenie do "Tańca z gwiazdami" i główną rolę w "Blondynce". Niestety, czas pokazał, że reżyserzy nie bardzo wiedzą, jak zaspokoić apetyt aktorki na granie. Gościnne występy w kilku serialach, a nawet spora rola w "Jagiellonach" nie spełniły jej marzeń o ugruntowaniu pozycji gwiazdy.
Tuż przed 40. urodzinami (świętowała je w grudniu zeszłego roku) Joanna stwierdziła w wywiadzie, że "to, co było, to było", a teraz "będzie tylko lepiej".
"Dopiero się rozkręcam" - ogłosiła na łamach "Twojego Imperium".
Ostatnia dekada była dla Joanny Moro czasem niezwykle ciekawym i bogatym w różnorodne doświadczenia, nie zawsze przyjemne. Wszyscy pamiętają, jak "popisała się" podczas festiwalu w Opolu, po występie na którym musiała pogodzić się z faktem, że kariery wokalnej raczej nie zrobi. Wszyscy pamiętają, jak bardzo była zawiedziona, gdy w finałowym odcinku 1. polsatowskiej edycji "Tańca z gwiazdami", której była faworytką, Kryształową Kulę sprzątnęła jej sprzed nosa Aneta Zając. Nie jest też tajemnicą, że bardzo przeżyła rozstanie z tytułową rolą w "Blondynce", którą straciła na rzecz Natalii Rybickiej.
Aktorka z pokorą podchodzi do wszystkich swoich sukcesów, ale też niepowodzeń. "Wszystko, co mam, osiągnęłam dzięki ciężkiej pracy, konsekwencji i silnej woli. Nie była to i nadal nie jest łatwa droga (...)" - powiedziała w cytowanym już wywiadzie.
"Ale jestem wdzięczna za każdą trudność, gdyż to one uczą znacznie więcej niż sukces. Moje życie nie zawsze było usłane różami" - przyznała na łamach "Twojego Imperium", sugerując, że nie wstydzi się porażek.
Jedyne, za co Joanna Moro jest naprawdę wdzięczna losowi, to rodzina - mąż, o którym mówi, że "zarządza domowym kosmosem", i dzieci, które kocha ponad wszystko.
Aktorka zdaje sobie sprawę z tego, że pewnych ról już nie zagra, bo nie jest już młódką, ale nie traci nadziei, że wciąż - jako aktorka - wiele może. "Zaczynam już powoli dostrzegać pierwsze siwe włosy, ale myślę sobie tak: 'Och, teraz to dopiero pożyję!'" - żartowała w rozmowie z "Twoim Imperium".
"Ciekawi mnie przyszłość, na jakie trudności napotkam, ile pięknych miejsc zobaczę i niezwykłych chwil przeżyję. Marzę o egzotycznych podróżach, jeszcze większej miłości, nowym domu na Żoliborzu z dużym ogrodem i sadem" - zdradziła.
Co więcej, nie porzuca również planów i marzeń zawodowych. "A zawodowo... o roli w Hollywood. Bo dlaczego nie?" - dodała.
Źródła:
1. Wywiady z J. Moro: "Świat i Ludzie" (maj 2024), "Dzień Dobry TVN" (grudzień 2024), "Show" (lipiec 2019), "Twoje Imperium" (grudzień 2024)
2. Program "Uwaga. Kulisy sławy Joanny Moro", TVN (lipiec 2020)
Zobacz też:
Doniesienia zza zamkniętych drzwi domu Joanny Moro. Nadszedł nowy etap. "Serce w kawałkach"
Joanna Moro zamieszka w domu Koroniewskiej? "Nie miałabym nerwów budować"
Oto prawda o małżeństwie Joanny Moro. "Wszyscy o wszystkich wiedzą wszystko"