Jan Englert odszedł z teatru w atmosferze skandalu
O Janie Englercie w tym roku było głośno ze względu na zakończenie jego współpracy z warszawskim teatrem. Reżyser po 22 latach ustąpił ze stanowiska, jednak to nie to wydarzenie najbardziej rozgrzało media.
Englert chciał wystawić na deskach teatru ostatnią sztukę, do której zaangażował między innymi swoją żonę Beatę Ścibakównę oraz córkę Helenę Englert. Ze sprawy zrobiła się niezła afera. Internauci zarzucili rodzinie interesowność. Mało kto brał pod uwagę to, że Jan chciał po prostu pożegnać się z teatrem w towarzystwie bliskich osób, które są przecież aktorkami.
Po odejściu z teatru kariera Jana Englerta wcale nie przystopowała. Aktor wciąż pojawia się w nowych produkcjach.
Jan Englert ocenił stan polskiej branży aktorskiej. Ma konkretne wnioski
Jan Englert w najnowszej rozmowie z "Super Expressem" opowiedział trochę o swoich obecnych poczynaniach zawodowych. 82-letni aktor miał ostatnio okazję wystąpić w kilku głośnych produkcjach. Jedną z nich był "Heweliusz", który został bardzo pozytywnie odebrany przez krytyków. We wspominanym wywiadzie Englert podkreślił, że w serialu miał do odegrania jedną z mniejszych ról. Mimo to bardzo ucieszyła go możliwość udziału w tak dobrze zrealizowanej produkcji.
Jan Englert pokusił się nawet o to, by ocenić to, jak obecnie wygląda rynek serialowy i filmowy w naszym kraju. Doświadczony aktor bardzo podziwia reżyserów oraz aktorów, którzy najlepiej jak tylko mogą, wykorzystują dane im narzędzia.
"Polscy reżyserzy i aktorzy pokazują, że potrafią. Tylko reżyser musi użyć właściwego futerału do instrumentów. Futerał nam czasami nawala, instrumenty nie są najgorsze"
- stwierdził.
Jan Englert wie, że na pozycję w branży aktorskiej trzeba sobie zapracować. Nie wszyscy to rozumieją
Jan Englert ma na koncie wiele kultowych ról. Mimo to wciąż ma w sobie pokorę, która pozwala mu patrzeć na swoje osiągnięcia z dystansem. Aktor wie, że tylko ciężka praca może przynieść sukces w trudnym świecie artystycznym. Jak wspomniał w cytowanym wywiadzie - "jestem wyznawcą rzemiosła, nie artyzmu".
Co to dokładnie znaczy? Otóż Englert uważa, że na pozycję w branży aktorskiej trzeba sobie zapracować. Nie wystarczy zagrać w kilku produkcjach, by móc nazwać się artystą. Należy najpierw udowodnić swój talent na scenie.
"Nienawidzę określenia 'My, artyści'. Jeżeli słyszę, że mój kolega mówi: 'My, artyści' albo 'Ja, artysta' - dopiero trzeba go zweryfikować, czy coś umie. Najpierw trzeba umieć. Dopiero może z tysiąca rzemieślników urodzi się jeden artysta. W Polsce z tysiąca artystów urodzi się czasem jeden rzemieślnik. Jeśli tej proporcji nie odwrócimy, to będziemy ciągle musieli siebie sami ironizować albo budować kulturę" - stwierdził gorzko Jan Englert.









