Poruszona Drzyzga wywołała sensację. Jej łzy wyemitowano w telewizji
Ewa Drzyzga i Krzysztof Skórzyński prowadzili wspólnie niedawne wydanie "Dzień Dobry TVN". Przed kamerami stykali się z różnymi trudnymi tematami, które u niejednego słuchacza wywołałyby feerię różnych emocji - od podziwu, po wzruszenie. Z tego właśnie względu Ewa Drzyzga nie zdołała powstrzymać łez i rozdygotania, gdy zaczęli opowiadać na antenie o odważnym 17-latku, który uratował życie koledze. Chłopcy trenowali razem na hali sportowej, gdy doszło do wypadku. Młody przybysz z innego kraju, który wylądował w tamtym miejscu dzięki wymianie uczniowskiej, uratował życie nowego znajomego, co wielu ludzi odebrało jako znak opatrzności.
Podobnie do sprawy podeszła Ewa Drzyzga, która choć obyta z podobnymi tematami po wielu latach pracy nad "Rozmowami w toku", nie zdołała opanować swojej reakcji.
"Będę ryczeć (...) Anioły go zesłały" - powiedziała wstrząśnięta.
Wpadka Skórzyńskiego skończyła się niezręcznie. Poprawiali go goście programu
Krzysztof Skórzyński w trakcie poniedziałkowego wydania "Dzień Dobry TVN" zgodnie z utartym zwyczajem przedstawiał swoich rozmówców. Tydzień zaczął fatalnie, bo w trakcie tej krótkiej wypowiedzi zdołał popełnić aż dwa błędy. Najpierw przekręcił nazwisko Mindewicz-Paucz, mówiąc, że w studio jest Tatiana Mindewicz-Puacz, co sama zainteresowana skwapliwie poprawiła. Później okazało się, że podpadł również drugiej gościni Hannie Konarowskiej-Nowińskiej. Zaprezentował ją bowiem tylko z jednym nazwiskiem, chociaż formalnie posiada dwa. Wówczas ekspertka poprosiła, by prezenter poprawił się i odpowiednio ją zapowiedział, co też współprowadzący program skwapliwie uczynił.
Zobacz też:
Mama Ewy Drzyzgi liczyła głosy. Niewiarygodne, co wyjawiła dziennikarka
Gigantyczna wpadka w "Dzień Dobry TVN". Ewa Drzyzga gęsto się tłumaczy, ale niesmak pozostał










