Daniel Martyniuk wszczął aferę w samolocie. Nie poniósł jednak żadnych konsekwencji
Daniel Martyniuk pod koniec października wywołał międzynarodową aferę. Podczas podróży z Hiszpanii do Polski zaczął awanturować się na pokładzie samolotu. Przez niego rejs musiał zostać przerwany. Samolot z pasażerami awaryjnie lądował we Francji.
Wszyscy myśleli wtedy, że 35-latek w końcu poniesie jakieś poważniejsze konsekwencje za swoje czyny. Ku zdziwieniu internautów, Daniel dość szybko pozbył się kłopotów. Nie wiadomo jak, ale wrócił do kraju.
Kilka dni później odświętnie ubrany zjawił się na chrzcie swojego syna. To właśnie to wydarzenie było powodem jego powrotu do kraju ze słonecznej Hiszpanii. Przypomnijmy jednak, że chwilę wcześniej celebryta informował na Instagramie, że nie ma zamiaru zjawić się na uroczystości. W ostatniej chwili zmienił jednak zdanie.
Daniel Martyniuk po powrocie do kraju zmienił się nie do poznania. Znowu poświęca czas rodzinie
Wydaje się, że po powrocie do Polski syn Zenka Martyniuka trochę spokorniał. Już na chrzcie syna Floriana było widać, że pomagał w opiece nad maluchem jak tylko mógł. Spędził także sporo czasu z bliskimi. Po zakończeniu imprezy spokojnie odjechał wraz z Faustyną oraz ich pociechą do domu.
Po rodzinnej imprezie Daniel Martyniuk nie zrezygnował z aktywności w sieci. Na jego instagramowym profilu próżno szukać jednak imprezowych relacji, które wcześniej tak ochoczo udostępniał. Ostatnio dzielił się za to kadrami z basenu, na który wybrał się razem z synem.
Jakby tego było mało, Daniel Martyniuk wrócił do swojej poprzedniej nazwy na Instagramie. Historię tego kroku opisywaliśmy TUTAJ.
Daniel Martyniuk opublikował nietypowe zdjęcia. Internauci nadal nie wiedzą, o co mu chodzi
We wtorkowy wieczór Daniel Martyniuk postanowił znowu uaktywnić się na Instagramie. Tym razem jednak jego relacje był zupełnie inne od tych, które jeszcze niedawno wrzucał.
Celebryta pokazał fotografie księżyca, który tego dnia wyglądał naprawdę spektakularnie.
"Przepiękny efekt 'halo' nad Białymstokiem, ale zdjęcie ani filmik tego nie oddają" - podpisał jedną z relacji.
Nie wiadomo, skąd u Daniela Martyniuka wzięła się taka nagła fascynacja ciałem niebieskim. Z tej strony internauci raczej go nie znali.








