Reklama
Reklama

Cleo potwierdza swój status singielki. „Nikt nie złowił mojego wianka”

Cleo (39 l.) uchodzi za jedną z najbardziej zapracowanych artystek polskiego show biznesu. Piosenkarka nie ukrywa, że karierę buduje kosztem odpoczynku, urlopów, a w pewnym sensie również zdrowia. Trudno też jej znaleźć czas na życie prywatne.

Cleo (posłuchaj!), czyli Joanna Klepko swoją przygodę z show biznesem zaczynała w pierwszej edycji programu „X Factor”. Niestety, nie zachwyciła wtedy jurorów. Kuba Wojewódzki powiedział jej wtedy, że jest przeciętna, czego pewnie niejednokrotnie zdarzyło mu się potem żałować. 

Reklama

Cleo: jedna z najbardziej zapracowanych artystek

Cleo dała się poznać jako osoba pracowita i dysponująca niemal niespożytą energią. Często wspomina w wywiadach, że od lat obywa się bez urlopu i potrafi zagrać po kilka koncertów dziennie. Nic dziwnego, że w takim  nawale obowiązków, nie ma zbyt wiele czasu na życie prywatne. 

W rozmowie z Agnieszką Woźniak-Starak i Ewą Drzyzgą w „Dzień Dobry TVN” przyznała, że nadal jest singielką. Pretekstem do poruszenia tego tematu był najnowszy teledysk Cleo do utworu „Karminowe usta”, opowiadającego o Nocy Kupały, tradycyjnego święta słowiańskiego, obfitującego w rytuały związane z wodą, ogniem i ziołami, a także miłością. 

Cleo narzeka, że nikt nie chce jej wianka

W Noc Kupały młodzi single dobierali się w pary, przeprowadzano ceremonie zaślubin i wymieniano się wiankami, symbolami czystości. Panny, szukające męża, puszczały wianki na wodę, licząc, że wyłowią je przeznaczeni im kawalerowie. Jak dała do zrozumienia Cleo, trzymając się starosłowiańskiej symboliki, jej wianki na razie nei cieszą się powodzeniem:

"Niejeden wianek puściłam, ale odpowiedni wybranek jeszcze nie złowił mojego wianka".

Cleo ma dla kandydatów jeden warunek

Cleo dużo chętniej niż o życiu prywatnym, opowiada w wywiadach o karierze. Jej tolerancja dla trudnych warunków pracy stała się legendarna. Na planie teledysku do utworu „Na pół” siedziała przy fortepianie, ustawionym na chybotliwej tratwie, usytuowanej na tafli lodowanej wody

Klip do „Łowcy gwiazd” powstawał w nieogrzewanej hali, w której oprócz Cleo znajdowało się 40 bardziej rozebranych niż ubranych tancerek. Jak wspominała potem piosenkarka, w trosce o zdrowie jej i statystów, produkcja wprowadziła obowiązek picia śliwowicy dla rozgrzewki. 

Nie wiadomo, czy dla miłości zdolna jest do porównywalnych poświęceń, ale nie jest tajemnicą, że do tej pory nie znalazła nikogo, kto by to docenił. Po doznanej zdradzie, o której opowiedziała w utworze „Serce” i nieudanym związku z mężczyzną imieniem Artur rok później, udało jej się znów otworzyć na miłość. Ma jednak pewne warunki. Jak ujawniła w rozmowie z Plejadą:

"Wymarzoną sytuacją będzie to, że ktoś mnie nie pozna jako "tej Cleo". Bardzo bym nie chciała, żeby ktoś patrzył na mnie przez pryzmat osoby znanej z telewizora czy ze sceny. Chciałabym, żeby moje serducho oczarowała osoba, która pokocha Joannę, a nie Cleo". 

Zobacz też:

Cleo przeszła totalną metamorfozę. Artystka zaprezentowała zupełnie nowy image

Cleo zapłaciła wysoką cenę za sławę. "Już tego nie odwrócę" [POMPONIK EXCLUSIVE]

Złote krany, marmury i domowa sauna. Tak wygląda luksusowy apartament Cleo

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Cleo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy