Reklama
Reklama

Była "polską Pamelą Anderson" i nagle zniknęła. Przerwała milczenie po 22 latach!

Małgorzata Werner, czyli "polska Pamela Anderson", w latach 90. robiła zawrotną karierę. Pewnego dnia rzuciła pracę w telewizji, aktorstwo, modeling i... zniknęła. Teraz, po 22 latach, w rozmowie z Karoliną Sobocińską, Werner zdradza, czym zajmowała się, gdy odeszła z show-biznesu i dlaczego podjęła tak radykalną decyzję.

Polska Pamela Anderson i tajemnicze zniknięcie

Małgorzata Werner na początku lat 90. robiła zawrotną karierę. Ze względu na niezwykłe podobieństwo do amerykańskiej aktorki, nazywano ją "polską Pamelą Anderson". Próbowała swoich sił jako aktorka i prezenterka telewizyjna. Widzowie znali ją z programu "Disco Relax", który można było oglądać na antenie Telewizji Polsat.

Jej uroda szybko została doceniona i otrzymywała wiele propozycji sesji zdjęciowych w topowych magazynach. W 1994 roku zadebiutowała w filmie "Oczy niebieskie", w którym grał również Gustaw Holoubek.

Reklama

Jednak w pewnym momencie, zupełnie nieoczekiwanie, Werner po prostu zniknęła. Wycofała się ze świata show-biznesu i słuch po niej zaginął. 22 lata później udzieliła wywiadu, w którym przede wszystkim chciała odnieść się do negatywnych komentarzy internautów na swój temat. Co się stało, że ponad dwie dekady milczała i co w tym czasie robiła?

Małgorzata Werner po 22 latach przerwała milczenie

Małgorzata Werner pojawiła się w programie "Obgadane" i w rozmowie z Karoliną Sobocińską mówiła, że zdawała sobie sprawę z tego, jakie zainteresowanie budziła w latach 90. "W tych czasach to ja byłam taka... No widać mnie było ze względu na to, że byłam przerysowana, no nie było innej takiej osoby. Taka wiejąca tandetą, zresztą dalej jestem przerysowana, no mam taki styl" - wyjaśnia.

Okazuje się, że Werner nie wiązała przyszłości z telewizją czy modelingiem. Ta praca była dla niej pewnego rodzaju odskocznią: "Nigdy nie miałam parcia na szkło. Chciało mi się, to coś sobie przyjęłam, nie chciało mi się, to nie przyjęłam. Dla mnie to było wygodne".

Prywatnie Małgorzata jest prawdziwą bizneswomen. Już w latach 90. prowadziła kilka firm. Miała galerię lamp Tiffany na Starówce, salon urody na Chmielnej, a nawet budkę z kanapkami. Zajmowała się tym, co szybko przynosiło zysk.

"Kiedyś w podziemiach były "Oskary", takie kanapki, to ja sobie otworzyłam, tylko "Magbety" nazwałam, miałam lepsze bułki. W tym samym czasie miałam salon urody z moją przyjaciółką na Chmielnej, też działałam na stadionie, bo jeszcze wtedy był stadion, no i telewizja" - wylicza.

Małgorzata Werner zmagała się z depresją

Gdy podejmowała decyzję o odejściu ze świata show-biznesu, jej rodzina zmagała się z wieloma problemami, a ona leczyła się z depresji. Na szczęście wsparcie bliskich pomogło jej stanąć na nogi. "Był taki moment, że ja siedziałam, nic mnie nie interesowało, zero kontaktu z ludźmi. A ona [przyp. red. przyjaciółka Iza] wtedy bardzo pomogła mi przy dzieciach" - wspomina.

Werner postanowiła, że z okazji 51. urodzin udzieli pierwszego od 22 lat wywiadu. Skłoniły ją do tego komentarze, które przeczytała na swój temat w internecie. Nie ukrywa, że w większości to zwyczajne bzudry. "To, co o sobie przeczytałam, to były bardzo ciekawe rzeczy - albo że skończyłam w domu publicznym, albo że pod lasem zarabiam na wiadomo czym".

Dzisiaj najważniejsza jest dla niej rodzina. Uwielbia zajmować się bliskimi, gotować, sprzątać i dbać o dom. Mówi o sobie "typowa kuchta domowa" i dodaje, że gdyby miała wybór pomiędzy spa a gotowaniem, to zdecydowanie wybrałaby to drugie.

***

Zobacz także:

Smaszcz dobitnie o Pavlović i Janachowskiej. Padły mocne słowa.

Tyle zarabiają gwiazdy TVP. Holecka, Ogórek, Jakimowicz nie mogą narzekać

Doda ujawnia, co zdarzyło się w chorzowskiej toalecie. "Prawda jest taka, że doszło do..."

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy