Reklama
Reklama

Doda ujawnia, co zdarzyło się w chorzowskiej toalecie. „Prawda jest taka, że doszło do..."

Początki konfliktu Dody (38 l.) z telewizją TVN sięgają wydarzeń w chorzowskiej toalecie podczas gali Niegrzeczni 2014. Skończyło się pozwem sądowym oraz zakazem wstępu do TVN-u, nałożonym na piosenkarkę. Dopiero po latach, w rozmowie z Kubą Wojewódzkim, ujawniła, co naprawdę zdarzyło się 8 lat temu w Chorzowie.

Doda (posłuchaj!) gościła w programie Wojewódzki&Kędzierski 21 października 2022. Kuba Wojewódzki, jak sam ujawnił, próbował ją zaprosić do swojego talk show w TVN-ie, ale to się okazało niemożliwe z powodu zakazu, jak się okazuje, nadal obowiązującego, nałożonego na Dodę przed laty. 

Geneza konfliktu sięga gali Niegrzeczni 2014 zorganizowanej w Chorzowie. Doszło wtedy do awantury między piosenkarką a prezenterką stacji, Agnieszką jeszcze wówczas Szulim. 

Reklama

Sprawa, nazywana „aferą chorzowską” oparła się o sąd, a w międzyczasie i potem obie panie nie szczędziły sobie mocnych oskarżeń. Doda zarzuciła prezenterce między innymi wywołanie choroby nowotworowej u jej mamy, Wandy Rabczewskiej. 

Doda ujawnia tajemnicę "afery chorzowskiej"

Stacja stanęła wtedy murem za swoją gwiazdą. Jak wspominali wtedy pracownicy TVN-u w rozmowie z Plejadą, ówczesny dyrektor stacji, Edward Miszczak zapowiedział, że nie chce już nigdy widzieć Dody w żadnym z programów TVN-u.  Jak sugeruje Wojewódzki, po opuszczeniu przez Miszczaka stanowiska, niewiele się w tym zakresie zmieniło:

"Ja muszę zadać to pytanie, żeby nie było żadnych niedomówień, bo nie widzieliśmy się z Dorotą ładnych parę lat. Powiedz mi tak bardzo uczciwie, a ja powiem ci swoją wersję, dlaczego nie mogłem zaprosić Doroty Rabczewskiej do siebie, do TVN-u tak długo?  Powiedzieli mi, że jest ban na Dorotę Rabczewską. Drążyłem. Historia tej odpowiedzi sięga 2014 roku i pobicia podobno przez ciebie Agnieszki Szulim w jednym z chorzowskim klubów". 

Do incydentu doszło za kulisami gali Niegrzeczni 2014. Jak twierdziła Agnieszka - wtedy jeszcze Szulim - piosenkarka naruszyła jej nietykalność cielesną. Doda zaś tłumaczyła się troską o rodzinę i zarzucała prezenterce, że wspominając w programie „Na językach” o nieślubnej córce Pawła Rabczewskiego, wywołała u mamy Dody zapaść zdrowotną. 

W 2017 roku Sąd Apelacyjny uznał, że Szulim i stacja TVN naruszyły cześć, dobre imię i prywatność Pawła Rabczewskiego. Jeśli zaś chodzi o sprawa napaści, skończyło się wyrokiem wzajemnie uniewinniającym. Dopiero teraz, po latach Doda zdecydowała się ujawnić, co właściwie wydarzyło się w chorzowskiej toalecie: 

"Prawda jest taka, że doszło do szarpaniny, ale nie takiej, żeby ktokolwiek mógł za to w jakikolwiek sposób odpowiadać przed sądem. Poszarpałyśmy się tak, jak to dziewczyny się szarpią w kiblach i tyle. Teraz znowu się denerwuję… Bo ja mam jedyną jedyną piętę achillesową. To jest moja rodzina, Bardzo kocham swoich rodziców. Jak sobie przypominam to, co oni musieli przeżywać przez nią... Stresować się jako osoby niepubliczne… To bardzo się na nowo denerwuję". 

Jak zapewnia Doda, w Chorzowie nie zdarzyło się nic, co wymagałoby angażowania sądu. Wyjaśnia, że doszło do sprzeczki, a to, co nastąpiło później, umknęło jej pamięci:

"Ja podeszłam do niej w łazience i powiedziałam: „Bardzo proszę cię, byś zostawiła moją rodzinę w spokoju”. Agnieszka powiedziała wtedy: „Z twoją rodziną to dopiero początek”. Więc jakby… To było ostatnie co pamiętam". 

Zobacz też:

Doda doprowadziła go do ostateczności. Psycholog musiał udać się na terapię!

Doda nagrała klip, w którym pokazała faceta. Już wiadomo, kim jest tajemniczy przystojniak!

Doda: "Umierałam od środka"

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kuba Wojewódzki | Doda | Agnieszka Woźniak-Starak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy