Bryan Adams kilka lat temu zaoferował Robertowi Gawlińskiemu nietypowy układ. Mogłoby się wydawać, że lider zespołu Wilki otrzymał propozycję nie do odrzucenia. Dla wielu polskich muzyków byłby to z pewnością zaszczyt. Okazuje się jednak, że nic bardziej mylnego.
Robert Gawliński odmówił współpracy z Bryanem Adamsem
Robert Gawliński podzielił się tą historią w ostatniej rozmowie z Plejadą. Podkreślił, że dla niego najważniejsze jest to, aby działać w zgodzie ze swoimi wartościami. Właśnie dlatego mając możliwość współpracy ze sławnym wokalistą... muzyk uniósł się honorem i odmówił.
Bryan bowiem nie chciał zaśpiewać jego tekstu o miłości!
Kiedyś poprosił mnie menedżer Bryana Adamsa o "Urke", bo chciał go nagrać na swoją płytę. Były dwa warunki. Jeden był taki, że zmieni tekst i będzie on zupełnie inny, bo on śpiewa tylko o miłości i on takiego tekstu nie zaśpiewa
Niestety odmówił mu w mało kulturalny sposób.
To pocałuj się w d**ę i sam sobie skomponuj piosenkę i już
Bryan Adams chciał być też wpisany jako autor zarówno tekstu, jak i muzyki utworu. Później Robert nieco żałował tej decyzji, bo może odmieniona "Urke" okazałaby się takim hitem, że byłby teraz miliarderem...
Czasem w życiu trzeba podejmować decyzje, które może nie są popularne i nie przyniosą ci splendoru, ale trzeba mieć kręgosłup moralny
Wokalista mieszka jednak w skromnym domku w Grecji razem z żoną, gdzie uprawiają własne cytrusy i zioła, a zamiast tłoczyć nowe płyty... tłoczą prawdziwą oliwę z oliwek.
Para spełniła swoje marzenie i od samego początku czuje się tam jak w prawdziwym raju!
Zobacz też:
Władimir Putin pęknie z wściekłości?! Uderzyli w jego najczulszy punkt! To koniec!
Wiemy, kto został influencerem roku. Kto jest najpopularniejszy w mediach społecznościowych?
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc!











