Zdzisław z "Sanatorium" już nie ukrywa pięknej ukochanej. Jak się poznali? [POMPONIK EXCLUSIVE]
W finale 7. sezonu "Sanatorium miłości" królem turnusu został Zdzisław Obst z Gryfina. Prawdziwa radość spotkała go jednak już po emisji programu: od dwóch miesięcy jest szczęśliwie zakochany! Przed naszymi kamerami nie tylko pokazał uroczą partnerkę, ale też opowiedział, jak narodziło się ich uczucie. Jednak jego słowa o tytule, jaki zdobył na finałowym balu, napawają smutkiem.
Zdzisław Obst z Gryfina w 7. sezonie "Sanatorium miłości" nie miał zbyt wiele szczęścia. Choć był uwielbiany przez uczestników i widzów, to przed balem aż dwa razy dostał kosza - od Anny i Danuty. Ta druga co prawda później próbowała "odbić" go Grażynie, jednak Dzinio okazał się słowny i honorowy.
Na finałowym balu spotkała go wielka chwila: głosami pozostałych kuracjuszy otrzymał tytuł króla turnusu. Królową została Urszula, która związała się ze Stanleyem. I choć uczestnicy są zgodni, że Zdzisławowi należy się to wyróżnienie jak mało komu, to w rozmowie z Pomponikiem przyznał, że "nie czuje się królem" - a co więcej, rozważał oddanie szarfy Stanleyowi. Do teraz zastanawia się, czy tego nie zrobić.
"Ja nie czuję się królem, nawet mam takie trochę mieszane uczucia, że ja nie powinienem zostać królem. [...] Ja coś jeszcze wykombinuję z tym, bo teraz to mi nie daje spokoju, że wtedy nie podjąłem takiej decyzji" - wyznał w rozmowie z nami.
Zdzisław w "Sanatorium miłości" nie znalazł ukochanej. Bezskutecznie flirtował z Anną z Lubska, która - choć bardzo go polubiła, wiedziała, że nie jest w stanie dać mu takiego uczucia, na które zasługiwał.
W połowie kwietnia na jego profilu na Facebooku niespodziewanie pojawił się status "w związku". Wtedy nie zdradził, kto jest jego wybranką - dziś stanął wraz z ukochaną przed kamerami Pomponika. W rozmowie z naszym reporterem Damianem Glinką opowiedział, jak on i Wiesia się poznali. Okazuje się, że miłość narodziła się w "zwykłym" sanatorium - w Ciechocinku.
"Tam przydała mi się ta odwaga, którą nabyłem w 'Sanatorium miłości'. Bo ja pierwszego dnia ją zauważyłem, a następnego na dancingu zobaczyłem, jak tańczy z innym kolegą. [...] I odważyłem się, nie znając jej. Podchodzę do niej i mówię, że 'ten facet nie sięga ci do pięt'. I poszedłem. I dopiero się zaczęło. Bo to zaczęła myśleć: 'obcy facet coś takiego mówi'. Zaczęliśmy rozmawiać i praktycznie do końca sanatorium już byliśmy razem" - relacjonował dumny Zdzisław.
Wiesia przyznała, że Zdzisław zaprosił ją na kawę.
"Fajnie, elegancko było. Mieliśmy dużo do opowiadania. Każdy powiedział o sobie. I wtedy tak powolutku, powolutku zaczęło się tak prawdziwie. I Dzinio mnie zaprosił po sanatorium - czy przyjadę do niego. Mówię: 'no jak nie pojadę, to nie będę wiedziała'. Trzeba poznać, no. Trzeba spróbować" - wyznała z uśmiechem.
Obecnie ich związek trwa dwa miesiące, ale spędzają razem niemal każdą chwilę. Mają też bardzo poważne plany, które dojdą do skutku już niedługo.
Zdzisio w rozmowie z nami przyznał, że on i jego partnerka jeżdżą do siebie nawzajem. Cała rodzina Wiesi widzi, jaka jest przy nim szczęśliwa. Widzieli w niej zmianę jeszcze zanim przyznała się, że w sanatorium spotkała wyjątkowego mężczyznę.
"Dziwili się, że ja chodzę cały czas z tak zwanym bananem na twarzy. Że coś się zmieniło. Aż w końcu musiałam troszkę rąbka tajemnicy uchylić. No i tak jedziemy do przodu. Oni są zadowoleni: 'No, mamuśka, nareszcie jesteś szczęśliwa, bo widać to po tobie'" - ogłosiła rozpromieniona.
Obst wyznał też, że do tej pory tylko rozmawiał z synami Wiesławy, ale od razu złapali świetny kontakt. Już niedługo zobaczą się na żywo, bo jeden z synów Wiesławy zaprosił go na komunię swojej córki, a jej wnuczki. Wtedy pozna całą rodzinę. Za to jego rodzina poznała już Wiesię. Co ciekawe - kobieta nie wiedziała, że Zdzisław występuje w 7. sezonie "Sanatorium", kiedy go poznała, bo nie oglądała tego programu.
"Naprawdę nie oglądałam tego programu. I jak się dowiedziałam, że występuje, to mówię: 'Nie no, muszę zobaczyć'. Ja tam ciekawa nie jestem, ale lubię wiedzieć" - wyjaśniła ze śmiechem.
Dodała też, że wizerunek wybranka w programie przekonał ją, że jest uczciwym, uczuciowym i szczerym człowiekiem. Na razie oboje nie myślą o zaręczynach czy wspólnym zamieszkaniu, bo na to za wcześnie, ale o wspólnej przyszłości - już jak najbardziej.
Zobacz też:
Burza po finale "Sanatorium miłości"