Zagrał u boku hollywoodzkiego aktora. Gaża taka, że można złapać się za głowę
Piotr Witkowski miał przyjemność zagrać u boku Jasona Stathama. Zagraniczne kino od dawna budzi wielkie emocje wśród polskich gwiazd - a dla wielu z nich jest czymś w rodzaju wymarzonego szczytu kariery. Czy jednak na tego typu projektach da się zarobić ogromne pieniądze? 36-latek nie gryzł się w język i podał konkretną kwotę.
Piotr Witkowski gościł w programie Kuby Wojewódzkiego, gdzie opowiedział o swoim doświadczeniu na planie "Fachowca". Jego rola w filmie z udziałem gwiazdy amerykańskiego gwiazdora - Jasona Stathama, bardzo zaciekawiła polskich widzów. Warto podkreślić, że za scenariusz dzieła odpowiadał Sylvester Stallone.
Kuba był nieco niecierpliwy i szybko wypowiedział słowa, na które czekali zebrali przed telewizorami ludzie: "Ile dostałeś za film z Jasonem Stathamem?" - zapytał bez ogródek.
Piotr Witkowski postanowił szczerze wyznać, że z pracy na planie zagranicznego hitu nie było kokosów.
"Odliczając koszty mieszkania w Londynie? To jest jakieś pięć tysięcy złotych, sześć" - mówił. Widocznie nie był pewien kwoty, którą otrzymał za współpracę. Witkowski chwilę później przyznał, że mogło to być nawet "dziesięć tysięcy".
"Stawki dla aktorów z Europy Wschodniej i Centralnej nie są wysokie. Za granicą zaczynasz karierę od nowa, od najniższych stawek" - tłumaczył, gdy Kuba okazał zawód.
Widać, że Piotr Witkowski i tak bardzo cieszy się z możliwości rozwoju zagranicznej kariery. O współpracy i prywatnej rozmowie z brytyjskim aktorem mówił bez ogródek.
"Nie spodziewałem się, że jest to taki miły, otwarty facet. Zawodowy koleżeński i nieprawdopodobnie profesjonalny. Jako koproducent nie tylko grał i walczył, ale także akceptował ujęcia na bieżąco na planie. Muszę przyznać, że jak rzadko zdarza mi się stracić język w gębie, to spotkanie idola z młodości spowodowało, że nawet nie mam z nim zdjęcia, bo strasznie mnie zawstydzała ta cała sytuacja" - uzewnętrznił się.
Niestety, Piotr musiał wyjechać i choć dostał od aktora pochwałę - nie udało się im ponownie porozmawiać na oficjalnym bankiecie.
"Także z nim, jako chyba jedynym, rozmawiałem tylko w trakcie pracy, prawie wyłącznie o samej scenie. Chociaż z dumą muszę przyznać, że pochwalił mnie na planie za sprawność. Potem na bankiecie na zakończenie zdjęć już mnie niestety nie było ze względu na pracę w Polsce, więc chyba raczej nie zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi" - podkreślił w rozmowie z Gazetą.
Czytaj też:
Polski stand-uper zmaga się z dziwną przypadłością. "Jeszcze tego nie zbadali"
Potwierdziły się doniesienia w sprawie Daniela Martyniuka. "To koniec jego życiowych sukcesów"
Wojewódzkiemu pójdzie w pięty. Znany aktor zakpił z "króla TVN" w jego własnym show