Decyzja króla Karola ws. Andrzeja "utorowała drogę" do księcia Harry'ego i Meghan Markle
Jak wiadomo od tygodnia, król Karol III wszczął "formalną procedurę w celu odebrania tytułu i honorów" młodszemu bratu. 6 listopada w oficjalnym brytyjskim rejestrze publicznym, czyli The Gazette, pojawił się nowy komunikat. Opublikowanie tej decyzji oznacza jej formalne wejście w życie.
Lee Cohen, ekspert zajmujący się brytyjską rodziną królewską, w rozmowie z GB News podkreślił, że wspomniana sytuacja powinna być ostrzeżeniem dla księcia Harry'ego i jego żony, bo decyzja Pałacu "utorowała drogę" do kolejnych takich sytuacji.
"Teraz istnieje jasny protokół i precedens, który pozbawia ich jedynej rzeczy, która czyni ich istotnymi" - ogłosił Cohen.
Nie od dziś plotkuje się o tym, że książę William tylko czeka, by móc odebrać tytuły "Ich Królewskich Wysokości" (HRH) Harry'emu i Meghan Markle. Do niedawna nie było to proste, ale teraz wszystko może się zmienić.
Meghan Markle jak żona Andrzeja? Harry się niepokoi
Kiedy Harry i Meghan zrezygnowali z funkcji pracujących członków rodziny, Pałac Buckingham wydał oświadczenie, w którym zapewniono, że para "nie będzie już używać swoich tytułów HRH". Nie odebrano ich formalnie, jednak oczekiwano, że małżonkowie spełnią obietnicę. W tym roku okazało się, że Markle nie zamierza się do tego dostosować - i na dodatek wykorzystuje to przy reklamowaniu swojej marki własnej.
Już kilka miesięcy temu rozpętało się zamieszanie po tym, jak żona księcia pokazała list, w którym zwrócono się do niej "Wasza Królewska Wysokość". Szybko wydało się, że sama także używa tej formy w korespondencji. Jakby tego było mało, na jednym z niedawnych nagrań na Instagramie można było zobaczyć notes Meghan, opatrzony jej oficjalnym, królewskim monogramem w kolorze złotym. Ogłoszono go tuż przed ślubem z księciem.
Brytyjscy specjaliści, wypowiadający się w mediach są zgodni, że jest to objaw braku szacunku wobec postanowień i całej rodziny. Nie brakuje też analogii do zachowania Sarah Ferguson, czyli byłej żony Andrzeja, która nawet po rozwodzie próbowała "spieniężyć" swoje królewskie powiązania.
Według doniesień "The Mirror", sytuacja została zauważona przez jej męża. Źródło gazety przekazało, że książę "jest świadomy, że takie zachowania nie wyglądają dobrze i przypominają Fergie". Być może dlatego zdobył się właśnie na bardzo sprytny ruch.
Książę Harry chce ratować sytuację? Zaskoczył wszystkich
Rob Shutter na swoim portalu ShuterScoop przekonuje, że Harry i Meghan doskonale zdają sobie sprawę z krążących plotek i obserwują sytuację.
We wrześniu 2025 roku księciu wreszcie udało się spotkać z ojcem. Niedawno wyjaśnił też publicznie, że nie planuje ubiegać się o amerykańskie obywatelstwo. Ale to nie wszystko. Właśnie pojawił się felieton księcia, w którym rozprawiał o swojej brytyjskiej tożsamości, która zawsze pozostanie w jego sercu. Użył też słowa, które wiele zmienia - a mianowicie "obecnie".
"Chociaż obecnie mieszkam w Stanach, Wielka Brytania jest i zawsze będzie krajem, któremu z dumą służyłem [...]. To właśnie te rzeczy sprawiają, że jesteśmy Brytyjczykami. Nie przepraszam za to. Kocham to" - ogłosił.
Według komentatora użycie słowa "obecnie" może sugerować, że zamieszkanie w Stanach jest tymczasowe. W końcu książę mógł po prostu napisać "Mieszkam w Stanach". Czy jest to ostrożne przygotowanie gruntu na powrót do kraju? Według Roba Shuttera wystarczyło, by królewscy doradcy się zmartwili.









