Marcin Bosak wywołał TVP do tablicy. Zapytał o to zupełnie wprost
Marcin Bosak ma na swoim koncie blisko 60 ról ekranowych i sporo kreacji scenicznych. Największą rozpoznawalność, która zdecydowała o dalszym rozwoju jego kariery, przyniosła mu bez wątpienia postać Kamila, w którą wcielał się w latach 2003-2006 w serialu "M jak miłość". W 2019 gwiazdor niespodziewanie wrócił na plan nieprzerwanie powstającej telenoweli TVP.
Ale niedawno wyszło na jaw, że współpraca nie układa się tak idealnie, jak mogłoby się wydawać. Mężczyzna ma bowiem do swojego pracodawcy konkretne zastrzeżenia.
"Cześć, koleżanki i koledzy 'po fachu'. Jak się macie z tym, że TVP nie zapłaciła w tym roku tantiem? Nawet odrobineczki... Ja mam się z tym bardzo słabo" - napisał kilka dni temu na swoim profilu na Instagramie.
Na odpowiedź Telewizji Polskiej na post, który udostępnił również i inny członek obsady "Emki", Jacek Kopczyński, nie trzeba było długo czekać...
Ciąg dalszy afery z TVP i Marcinem Bosakiem. Jest oficjalnie oświadczenie stacji
Nietypowe oświadczenie Bosaka spotkało się z obszernym wyjaśnieniem Działu Komunikacji Korporacyjnej telewizji publicznej. Z tekstu przekazanego przez Tomasza Wiaderka i opublikowanego na Pudelku wynika, że na ten moment TVP nie jest w stanie na bieżąco regulować wszystkich swoich zobowiązań finansowych.
"(...) Na koncie Telewizji Polskiej wciąż nie ma 198,4 mln zł z tytułu środków abonamentowych, które (...) leżą zamrożone na depozytach" - można było przeczytać w serwisie.
Mimo wciąż nieuregulowanej sytuacji nadawca publiczny nie unika odpowiedzialności i z należytą powagą podchodzi do wywołanej przez Bosaka sprawy.
"Bardzo poważnie podchodzimy do naszych zobowiązań wobec twórców i organizacji zbiorowego zarządzania, ponieważ nie jest nam obojętny los polskich artystów. Telewizja Polska na bieżąco przekazuje całą dokumentację dotyczącą tantiem do najważniejszych organizacji zbiorowego zarządzania w kraju. Telewizja Polska w miarę możliwości będzie regulować wszystkie swoje zobowiązania względem artystów" - przekazano w oficjalnym komunikacie.
46-letni gwiazdor nie zamierzał zostawić tego bez słowa.
Nie cichnie afera wokół TVP. Bosak znowu przemówił: "Czuję się z tym źle"
W obliczu afery, jaka rozpętała się po jego wypowiedzi, Bosak postanowił ponownie odnieść się do sprawy. W niedzielę na jego profilu na Instagramie znalazło się krótkie wideo z wyjaśnieniem. Mężczyzna podkreślił, że nie miał na celu wywoływanie konfliktu z Telewizją Polską.
"Nie jestem w żadnym sporze z TVP (...). Wyraziłem tylko swoje rozczarowanie czy też ubolewanie wynikające z faktu, że nie zostały nam, artystom, wypłacone tantiemy z powodu tego, że Telewizja Polska jest w stanie upadłości. (...) Zostajemy po prostu pozbawieni części naszego wynagrodzenia, czegoś, co nam się należy. Jest to dla większości z nas bolesne" - tłumaczył.
Powołał się też na swoje własne odczucia, które skłoniły go do publicznego zadania pytania innym aktorom.
"Zapytałem moich kolegów po fachu - tutaj dosłownie cytat - o to, jak się z tym czują. Ja się z tym czuję źle, a nawet bardzo źle. I to jest jedyne, co zrobiłem" - mówił.
Zdradził, że jego mocne słowa wynikały przede wszystkim z tego, z jakim dyskomfortem, a niekiedy nawet i poważnymi problemami muszą się teraz mierzyć niektórzy twórcy. Całą wypowiedź zakończył jednak dość pozytywnym akcentem.
"Trzymając kciuki za jak najszybsze rozwiązanie obecnego stanu rzeczy, gorąco was pozdrawiam" - skwitował.
Zobacz też:
Dębska i Bosak rozwiedli się tuż po ślubie. Aktorka i tak przeciągnęła decyzję w czasie
Bosak i Pikuła byli razem 15 lat. Potem związał się z Dębską
Siostra wyjawiła prawdę o nowym związku Marcina Bosaka. Tak ułożył sobie życie po rozstaniu z Dębską