Zaskakująca prawda o małżeństwie Szczęsnego i Mariny. Jest inaczej, niż wszyscy myślą
Wojciech Szczęsny i Marina Łuczenko są jedną z najpopularniejszych par polskiego show-biznesu. Chociaż cieszą się wspólnym szczęściem i wychowują razem dwójkę dzieci, początki ich relacji nie były tak proste, jak to się mogło wydawać. Dzisiaj niewielu fanów o tym pamięta, ale były bramkarz reprezentacji Polski długi czas... ukrywał swoją relację z piosenkarką.
Wojciech Szczęsny i piosenkarka Marina Łuczenko przechodzą ostatnio wyjątkowo intensywny okres w swoim życiu. W zeszłym roku para doczekała się narodzin swojego drugiego dziecka, zaraz potem były bramkarz reprezentacji Polski ogłosił, że kończy swoją piłkarską karierę.
Chciał dzięki temu więcej czasu spędzać ze swoją rodziną.
Szybko doszło jednak do zaskakującego zwrotu akcji - 35-latkiem zainteresowała się FC Barcelona, która z powodu kontuzji Marca-Andre ter Stegena straciła wyjściowego bramkarza.
Szczęsny nie zastanawiał się nad tym zbyt długo i ostatecznie podpisał roczny kontrakt z "Dumą Katalonii", dołączając do kolegi z kadry - Roberta Lewandowskiego.
Dziś golkiper oraz Marina mieszkają także w sąsiedztwie "Lewego" i jego małżonki.
Chociaż były bramkarz biało-czerwonych i popularna piosenkarka tworzą nierozłączny duet, początki ich relacji nie należały do najłatwiejszych.
Zapewne niewielu fanów Szczęsnego pamięta o tym, że przez długi czas trzymał on swój związek w tajemnicy.
Najpierw jednak musiał znaleźć kontakt do piosenkarki, ponieważ pierwszy raz... zobaczył ją w sieci.
"Zobaczyłem w internecie zdjęcie Mariny. Okropnie mi się spodobała, zastanawiałem się, jak zdobyć jej numer telefonu. Jakoś mi się to udało. Trochę jednak musiałem o nią powalczyć. Nie ukrywam tego" - mówił dziennikarzom "Vivy!".
Gdy doszło do spotkania, między piłkarzem a wokalistką nie od razu zaiskrzyło. A przynajmniej utrzymywali tak sami zainteresowani.
Dzielił ich wtedy spory dystans - bramkarz mieszkał wtedy w Wielkiej Brytanii, a jego przyszła małżonka - w Stanach Zjednoczonych. Oboje zapewniali, że łączy ich jedynie przyjaźń.
"To wymysły, które krążą w mediach. Komuś widocznie była potrzebna taka plotka, bo nie miał w tym momencie o czym pisać. Po prostu Wojtek pierwszy zadzwonił - to on mnie znalazł i zabiegał o kontakt, mieszkałam wtedy w Ameryce" - mówiła z kolei Marina.
W końcu jednak para zaczęła się do siebie zbliżać. Sportowiec był bardzo pewny siebie, co zrobiło na wokalistce spore wrażenie.
"Po kilku randkach powiedział: »Ty jeszcze o tym nie wiesz, ale my będziemy razem«. Cały czas mnie zaskakiwał. Śmieszyło mnie, że jest taki pewny swego, a kompletnie mnie nie znał" - dodała w tym samym wywiadzie.
Po dwóch latach relacji przyszły gwiazdor FC Barcelony oświadczył się swojej wybrance, a ona powiedziała "tak". Do dziś Wojtek Szczęsny wspomina ten moment, nie kryjąc emocji.
"Kiedy się oświadczałem, wiedziałem, że to z Mariną chcę spędzić całe życie. Okropnie się bałem zadać jej to pytanie, chociaż byłem pewien, że się zgodzi" - relacjonował po latach.
Zakochani pobrali się w 2016 roku i niebawem świętować będą dziesiątą rocznicę swojego małżeństwa.
Mama Szczęsnego nie wytrzymała. Publicznie zwróciła się do syna po wygranej z FC Barceloną
Wpis Szczęsnego robi furorę w sieci. Zareagował nawet kolega z drużyny
Marina Łuczenko-Szczęsna ogłosiła ws. męża. Nagle padło słowo "koniec"