Krzysztof Rutkowski ostatnio zaskoczył w rozmowie z "Party" wyznaniem, że jego związek z Mają trwa od 16 lat.
Maja Rutkowski wyjaśnia kwestię nazwiska
W Polsce kobieta, która chce nosić nazwisko męża, może je przyjąć w takiej formie, w jakiej jest ono zarejestrowane urzędowo. To że Maja zdecydowała się na końcówkę -ski, a nie tradycyjną w przypadku kobiet -ska wywołało wiele komentarzy, często uszczypliwych. W rozmowie z Pomponikiem Rutkowski podkreśla, że miała w tym względzie dowolność, więc z niej skorzystała:
"Dlaczego nie Rutkowska? Bardziej mi się podoba Rutkowski. Jestem bardzo związana z firmą i biurem Rutkowski. Tak jak mój mąż ma ochotę nosić futro, miałam ochotę nazywać się 'Rutkowski', bo jest wybór. Każda kobieta w kraju może się nazywać z końcówką "i" albo "a". Ja wybrałam, że będę się nazywać z końcówką 'i', bo miałam na to po prostu ochotę".
Maja Rutkowski sugeruje hipokryzję?
Nie brakuje opinii, że chciała, by jej nazwisko brzmiało bardziej światowo, ale nie tylko. Nazwiska z końcówką -ski przez wieki uchodziły w Polsce za szlacheckie i były uważane za odpowiedniki występujących w Europie Zachodniej zwrotów tytularnych takich jak "de" czy "von".
Z której strony nie patrzeć, Mai zarzucano próbę podrasowania się przy pomocy nazwiska. Odparła te zarzuty, odnosząc się do trendu nadawania dzieciom zagranicznych imion. Przywołała jako przykład Christophera Alexandra. Takie imiona, mając do wyboru polską wersję, wybrała dla syna Izabela Janachowska.
Oczywiście, takich przykładów jest więcej, np. córka Andziaks i Luki nazywa się Charlotte Elizabeth, a nie Karolina Elżbieta. Jednak o niej Rutkowski nie wspomniała...









