Agnieszka Włodarczyk i Robert Karaś
Agnieszka Włodarczyk i Robert Karaś jako para przez dłuższy czas wywoływali spore kontrowersje. Głośno było m.in. o różnicy wieku i poprzednich związkach zakochanych. Para nie miała jednak zamiaru brać sobie "serdecznych" porad do serca. Pobrali się i razem z synem Milanem stworzyli wymarzoną rodzinę.
Jeśli chodzi o macierzyństwo, Agnieszka nigdy nie gryzła się w język:
"Macierzyństwo to słodko gorzka mieszanka emocji (...). Ostatnio kompletnie nie mam czasu dla siebie, dla nas, no, chyba że podczas popołudniowej drzemki, ale wtedy przeważnie nie mam siły na nic oprócz swojej drzemki. Myślałam, że później będzie łatwiej, a ostatnio tęsknię do czasów, kiedy Milan tylko leżał, spał, jadł i gaworzył" - opowiadała na Instagramie.
Agnieszka Włodarczyk została mamą po 40. Tak podsumowała późne macierzyństwo
Agnieszka Włodarczyk cieszy się, że została mamą po 40. Mimo to nie ukrywa, że taki stan rzeczy ma jedną wadę:
"Jeśli będzie mi dane dożyć 70. urodzin Milanek będzie miał dopiero 30 lat. Nie wiadomo, czy doczekam wnuków. Z drugiej strony równie dobrze mogę zostać babcią w wieku 60 lat. Życie jest tak pięknie nieprzewidywalne, że nie ma co gdybać" - zwierzała się w sieci.
Synek jest oczkiem w głowie Agnieszki i Roberta. Aktorka wiele razy pisała swoim obserwatorom, że życie z pociechą zaskoczyło ją na liczne sposoby:
"Byłam pewna, że Milan będzie miał opiekunkę, a ja będę mogła w miarę normalnie żyć, tak, żeby i do kina pójść, i na zakupy, no i sprawa równie ważna - mieć czas dla partnera".
"Nikt, a w szczególności ja nie przypuszczał, że będę nadopiekuńczą matką, która wszędzie widzi zagrożenia no i of course [oczywiście] jedyną osobą na świecie, która potrafi dobrze zająć się dzieckiem" - opisywała swoje przemyślenia.
Robert Karaś o pracy poza domem. To wtedy najbardziej tęskni
Choć Roberta często nie ma w domu - ze względu na zawody - to właśnie o rodzinie myśli, gdy pokonuje własne limity.
"To były najtrudniejsze momenty z nimi, przez te pięć i pół roku z Agą, z Milankiem przez te cztery, no jak nie było ich na tych zawodach, nie? Telefon wystarczył, ale i tak mi było ciężko. Jeszcze chciałem jak najszybciej wracać do domu. To już nie jest ten Robert, co kiedyś potrafił gdzieś wyjechać bez bliskiej osoby i nie wiem, czy przeżyć sobie obóz, czy coś i nie czuć tego. Jakoś się dojrzało, że nie chcesz się rozłączać" - wyznał w podcaście "Matcha Talks".
O swoich odczuciach opowiedział wprost:
"To były takie dwa wyścigi, kiedy mi było po prostu smutno i po jakimś czasie ja musiałem zejść z trasy i do nich zadzwonić. Pamiętam, że sobie popłakałem, że musiałem ich zobaczyć, czy z Milanka zabawką musiałem biec i trzymać w pięści przez cały bieg. Takiego lewka miał, bo dawało mi to siłę, że taką kurczę... no tęskniłem".
Widać, że mimo obowiązków para bardzo się wspiera. Trzymamy kciuki, aby tak pozostało!
Czytaj też:
Doniesienia ws. Karasia dotarły w ostatniej chwili. "To już nie jest ten sam Robert"
Ponura refleksja Agnieszki Włodarczyk. Wstaje rano i czeka do 14. Wszystko przez twarz
Karaś i Włodarczyk nie wytrzymali po tym pytaniu. "Nie dostrzegliśmy"








