Mija pięć miesięcy od śmierci Jakubiaka. Zmagał się z poważną chorobą
Tomasz Jakubiak szybko zaskarbił sobie sympatię widzów. Kiedy więc poinformował publicznie o swojej chorobie, w mediach zapanowało poruszenie. Wiele osób rzuciło się wówczas do pomocy kucharzowi, dodając mu otuchy ciepłymi słowami, ale i wspierając finansowo organizowane na jego rzecz zbiórki.
Pomimo trudnej sytuacji 42-latek nie tracił nadziei i dobrego humoru, czym wzbudzał ogromny podziw u obserwatorów. Niestety to było za mało. Jakubiak zmarł 30 kwietnia w Atenach w wieku 41 lat, zostawiając żonę Anastazję i kilkuletniego syna.
Kobieta, która nieustannie towarzyszyła mężowi w ostatnich miesiącach życia, po opublikowaniu w sieci informacji o pogrzebie całkowicie zamilkła. Dopiero parę dni temu przerwała milczenie, a teraz ponownie przemówiła.
Żona wyznała pięć miesięcy po śmierci Jakubiaka. "Potrafię tęsknić bez łez"
Na początku tygodnia Anastazja wyjawiła, że jej syn bardzo tęskni za tatą. W procesie przepracowywania tych trudnych emocji największą ulgą jest dla nich obojga malowanie. Nie minęło dużo czasu, a kobieta znowu zabrała głos.
Tym razem na jej profilu znalazło się wideo będące kompilacją krótkich ujęć z jesiennego, słonecznego spaceru. Wdowa wyznała, że dzięki pięknej aurze jest jej zdecydowanie łatwiej.
W żałobie jest miejsce na dobre dni. Na celebrowanie życia. I chociaż to nadal sinusoida, coraz częściej potrafię tęsknić bez łez, a z głośnym śmiechem
- mówiła.
W opisie Anastazja Jakubiak przyznała, że czasami chichot wywołują u niej nawet niepoprawne żarty.
Żona Jakubiaka wyjawiła na ich temat. W tym się nigdy nie zgadzali
Kobieta często wspomina męża w jego domowym królestwie, czyli kuchni. Wtedy wyobraża sobie, jak spiera się z ukochanym o składniki i sposób przyrządzania dań.
"Takim głównym miejscem moich przemyśleń zazwyczaj jest kuchnia, podczas gotowania, najczęściej wtedy tworzę taką polemikę między sobą a Tomkiem, co on by dodał, a co ja dodaję do tego gotowania" - zdradziła.
Istnieje bowiem jedna rzecz, co do której małżonkowie kompletnie się nie zgadzali.
"Przyprawą, która nas różniła, bo Tomek lubił ją w nadmiarze, a ja w niedomiarze, jest sól i ostatnio bardzo często zdarza mi się, że przesalam te dania, więc wydaje mi się, że to jest moja forma tęsknoty za nim i za tymi smakami, nie tylko za osobą, za ciepłem, za dotykiem, ale też za smakiem, który on wnosił do tej kuchni" - podsumowała.









