Mało kto wiedział, co stoi za metamorfozą Danuty Martyniuk. Powód był bardzo przykry
Danuta Martyniuk z zawodu jest pielęgniarką, ale od lat nie pracuje w zawodzie. Gdy sława męża - Zenona Martyniuka - odmieniła ich wspólne życie, postanowiła wspierać go "na pełen etat". Dzięki temu dziś mama Daniela jest znaną medialną osobistością. Ostatnio głośno nie tylko o jej rodzinnym życiu, ale i zmianach w wyglądzie. Niestety, stoi za nimi pewna przykra prawda.
Danuta Martyniuk od lat zaskakuje wiernych obserwatorów jej życia. Najpierw schudła blisko 20 kilogramów, a potem zaczęła korzystać z dobrodziejstw zabiegów z zakresu medycyny estetycznej. Danuta zdecydowała się m.in. na korektę nosa. W rozmowie ze Światem Gwiazd nie kryła, że za tymi "poprawkami" stoi pewna przykra prawda.
"Jak już wcześniej mówiłam, krytykowano mnie bardzo. No wiadomo, że człowiek jak już się robi starszy, no to już tę wagę jest trudno utrzymać, ale sobie postanowiłam, że jednak muszę schudnąć, przejść takie zabiegi jakieś upiększające. U kosmetologa jestem bardzo często. No i w domu też dbam o właśnie o wygląd swojej cery" - uzewnętrzniła się Danuta.
Zapytana o to, czy zabiegi są kosztowne, odpowiedziała bez ogródek.
"Ja już robiłam to kilka lat temu, to jeszcze nie było takiej takich cen, teraz to wiem, że jest dużo, dużo droższe, bo koleżanki moje robią, to są kosmiczne ceny, a wtedy jeszcze nie było tak drogo" - mówiła dalej żona muzyka.
Lista zabiegów, które wybrała dla siebie Danuta, wcale nie jest krótka.
"Wiadomo, lifting twarzy zrobiłam, robię mezoterapię igłową, regularnie co miesiąc, bo muszę cztery zabiegi jakieś co jakiś czas tam przejść. Też jakiś tam, prawda, botoks. Po prostu pielęgnacja w domu jest też ważna" - wymieniała.
Danuta zapewniła przy okazji, że nie korzystała z żadnych popularnych "specyfików" podczas odchudzania. Jako pielęgniarka uważa, że do tego typu rzeczy lepiej podchodzić ostrożnie.
Do utrzymywania wagi również ma luźne podejście - nie obawia się od czasu do czasu zjeść ulubionych przysmaków.
"Jak chcę mi się słodyczy, to nie ma problemu, to sobie zjem. Przestrzegam diety - staram się nie jeść chleba, ziemniaków, wolę zjeść sobie coś z surówką, a rano na śniadanie jem owsiankę" - mówiła w rozmowie z ShowNews.
Czytaj też:
Danuta Martyniuk zabrała głos ws. wnuczek. Takie słowa niedługo po wybrykach Daniela
Wieści od Martyniuków nadeszły przed południem. Danuta już podjęła decyzję
Danuta Martyniuk zareagowała na nocną publikację syna. Tak ją skwitowała