Zwolnienia w TVP wywołały lawinę dalszych zmian w mediach
Od lat branża dziennikarska nie przeżywała tak szaleńczych ruchów kadrowych jak w tej chwili. Trudno się temu jednak przesadnie dziwić. Nowe władze TVP przyznały niedawno, że już zwolniły ponad 100 osób zatrudnionych w publicznej spółce. Taki odpływ kadr siłą rzeczy musiał się przyczynić do rozbudzenia lawiny dalszych ruchów kadrowych. A przecież niemałe zmiany zaszły też w Polskim Radiu, na którego "podbieranie" pracowników coraz głośniej skarżą się prywatne rozgłośnie.
Sytuacja staje się coraz bardziej napięta i niemal każdego dnia słychać o transferach z TVN-u czy Polsatu do TVP, ostatnio choćby w związku z osobą Pauliny Chylewskiej. A przecież również na Woronicza panuje niemałe zamieszanie, o czym świadczy choćby błyskawiczne pożegnanie się z programem "19.30" najpierw reportera Tomasza Marca, zaś ostatnio też prezentera Zbigniewa Łuczyńskiego. Z pewnością w kolejnych tygodniach możemy się spodziewać kolejnych przetasowań kadrowych w popularnych programach telewizyjnych i radiowych. W tym kontekście siłą rzeczy rodzi się też pytanie o dalszy los pracującego do tej pory w TVN24 Tomasza Mildyna.
Pracował w TVN-ie prawie 17 lat. Tomasz Mildyn ogłosił koniec współpracy
Jak dowiedział się nieoficjalnie portal Wirtualne Media, reporter nieoczekiwanie postanowił pożegnać się z prywatnym nadawcą. Mildyn nie chciał co prawda potwierdzić tych doniesień i nie odpowiedział na prośby o kontakt ze strony portalu, ale udało się dotrzeć do maila, którego rozesłał do współpracowników w związku ze swoim odejściem:
"Szanowni! Ależ to była przygoda. Zaczynałem tu jako młody kawaler, a odchodzę jako siwy i brodaty mąż i ojciec trójki dzieci. TVN dała mi wiele koleżanek i kolegów, kilkoro przyjaciół, a nawet żonę. Także, jak sami się domyślacie, zawsze będę miał do Was i do Stacji sentyment" - zaczyna się wiadomość od Tomasza Mildyna.
Dziennikarz przyznał z rozbawieniem, że wrocławski oddział TVN-u, gdzie spędził większość swojej kariery był prawdziwą "kuźnią matrymonialną". Okazuje się więc, że osób, które w telewizji znalazły swoją drugą połówkę było w minionych latach wcale niemało. W swojej wiadomości Mildyn nie podał, dokąd się udaje i czy jego dalsza kariera zawodowa będzie związana z mediami. Nie ukrywał natomiast wielkiego przywiązania do ludzi, z którymi pracował przez kilkanaście ostatnich lat:
"Okazuje się, że spędziłem z Wami 17 lat... Dzisiaj się żegnam i przede wszystkim dziękuję. Jednym za zaufanie i stwarzanie możliwości, innym za zrozumienie, kolejnym za koleżeństwo i oparcie. A niektórym za to wszystko razem" - podsumował.
Nie tyko Tomasz Mildyn. Odejść z TVN-u jest więcej
Tomasz Mildyn jako reporter przygotowywał wejścia na żywo związane z rozmaitą tematyką - od spraw społecznych, przez drogowe, zdrowotne czy nawet piłkarskie. Z ramienia stacji podróżował do takich krajów jak Niemcy, Egipt czy Katar, skąd relacjonował zmagania polskiej reprezentacji na ostatnim mundialu. Co ważne, odejść z TVN-u jest w ostatnim czasie znacznie więcej. Niedawno informowaliśmy o przejściu do TVP grona researchenów, co wywołało spore poruszenie wśród reszty pracowników i wymagało oficjalnego komentarza ze strony firmy.
Zatrudnienie na Woronicza w minionych tygodniach znaleźli też m.in. Joanna Dunikowska-Paź, Bartosz Filipowicz, Mateusz Dolatowski, Agnieszka Górniakowska i wspomniany już Zbigniew Łuczyński. Wszyscy na pewnym etapie kariery pracowali dla TVN-u. Czy Tomasz Mildyn wkrótce podzieli ich los? Odpowiedź na to pytanie poznamy zapewne w najbliższych tygodniach.
Zobacz też:
Co z wiosenną ramówką TVN-u? Wciąż nie ma oficjalnej decyzji
Wielkie poruszenie na Woronicza. Jeszcze więcej osób potraci stołki
Trzęsienie ziemi w TVN-ie. Nad ukochanymi programami wisi groźba likwidacji








